To jeszcze ja czy już ty ?

maja 14, 2012


Obcy akcent nie zawsze jest mile słyszalny obojętnie czy należy do kogoś o potężnej posturze czy tez do niskiego, szczupłego, uroczego Polaka jakim jest Trelkovsky. Posiada francuskie obywatelstwo oraz mówi biegle w tym języku, to powinno wystarczyć do spokojnego życia na obczyźnie. Ale nie w kamienicy pana Zy. Inni lokatorzy ciągle znajdują jakieś problemy, które niby sprawia nowy najemca. Trelkovsky dzielnie znosi ich gaworzenie o tym jak to on jest głośno, początkowo się broni ale potem już daje spokój. Jego uwagę przykuła inna rzecz: mieszkańcy, którzy potrafią godzinami stać w toalecie w bezruchu, w kafejce w której ma w zwyczaju spędzać poranki właściciel bez słowa podaje mu gorącą czekoladę i czerwone marlboro, bo tak robiła poprzednia lokatorka.
 O co tyle hałasu?
 Simone popełniła z nieznanych przyczyn samobójstwo, owszem pan T. zajmuje jej mieszkanie, ale czy jest to konieczne by przejmował również jej zwyczaje? A może to oni, oni chcą zrobić z niego drugiego samobójcę. Bujna wyobraźnia poszła w ruch.
Są mordercy czyli właściciel kamienicy i pozostali najemcy oraz on jeden sam, bezbronny, po jakimś czasie zaczyna się buntować. Z tego sympatycznego i skromnego człowieczka  powstał kłębek nerwów mówiący sam do siebie, przekonany o potwornym planie innych. świadomie czy też nie świadomie kupuje perukę, zakłada sukienkę denatki, maluje się i cale noce przesiaduje na łóżku kiwając się w przód i tył ciagle powtarzając jak mantrę "nie uda wam się, nie zmienicie mnie, nie zabije się, będę żył i wam pokażę ,mordercy". Jednakże kłębek coraz to  bardziej się plącze i nitka grozi zerwaniem.
Trelkovsky w przebraniu stacza się z okna, wokół niego zgromadzonych gapiów widzi poprzez pryzmat groteski jako żądne krwi bestie, mimo ze oni sami są w szoku i chcą mu pomoc - pierwsza proba samobójcza się nie udała. Poziom adrenaliny we krwi jest wysoki i młody mężczyzna czołga się po schodach do swojego mieszkania by 'skorygować' pierwsze podejście. Zupełnie jak by jakaś wyższa siła nie chciała go puścić do innego świata, pan T. budzi się w szpitalu gdzie staje oko w oko z samym sobą, takim jakim był zanim chaos zapanował w jego życiu. Jego przenikliwy krzyk w przestrzeń przywołał napis "The End".
Dla głównego bohatera i dla filmu Romana Polańskiego.

Zakończenie można interpretować na kilka sposobów : Trelkovsky zmienia się w Simone, dzieląc jej szaleństwo i pragnienie śmierci lub nic nigdy nie tak naprawdę nie wydarzyło. Polak/ Francuz nie istnieje w realnym świecie, to tylko alter ego samobójczyni które gra główną role w jej majaczeniu.
Ludzki umysł jest niczym kamienica, ma dobrych i złych najemców. Czasami ci z drugiej kategorii zaczynają być nieznośnymi, próbując przejąć kontrolę. Bez interwencji może to mieć tragiczne skutki. Takimi nie mile widzianymi lokatorami są głosy, które mogą czasami wyrządzić więcej szkody niż halucynacje.
Schizofrenia to paskudna choroba, najpierw przejmuje kontrole nad umysłem, potem nad ciałem, ale jej to nie wystarcza, chce więcej wiec wyżera swoja ofiarę od środka.
Roman Polański ukazuje widzowi jak krok po kroku dochodzi do tragedii.
Siła obrazu nad dialogami, prostoty nad nadmiarem efektów specjalnych
Psychologiczny klasyk, źródło inspiracji dla niejednego artysty.
Czyli to co M. lubi najbardziej.

Ocena: 9/10
Blacque M.


You Might Also Like

0 komentarze

Popular Posts