Big love - small success
maja 23, 2012W wieku nastoletnim każdy lubi się buntować, przeciwko rodzicom, szkole, normom obyczajowym.
Emilia jako szesnastolatka poznaje dwudziestoczteroletniego Maćka, który na jej własne życzenie uczy jej namiętności, pasji i pokazują jak być przeciwko innym. Młody umysł szybko przejmuje inicjatywę, z biegiem czasu i trwania tego związku, zaczyna skupiać się na samej sobie. Odnosi sukces i Maciek musi się dobijać o jej uwagę niezbyt dobrymi metodami. Mimo kłótni, dramatów mniejszych i większych oboje nie potrafią bez siebie żyć. Ich big love ma tragiczny finał, jak zresztą większość toksycznych związków.
Barbara Białowąs poruszyła w swoim filmie kilka ważnych tematów, niestety tylko po łebkach.
O wpływie jaki różnica wieku ma na "partnerstwo", o słabej opiece rodzicielskiej ( nadal nie potrafię dojść z tym do ładu: matka E najpierw zdruzgotana i załamana wyprowadzka córki, potem nagle je kolacje z nią i jej chłopakiem, jak gdyby nigdy nic, jak gdyby wpływ Macka nie miał nic wspólnego z namawianiem jej córki do wyprowadzki etc, przecież ona nawet pełnoletnia nie była!), o ponoszeniu konsekwencji swoich działań -
tylko tak o, gdyby te zagadnienia zostały głębiej zanalizowane, być może "Big Love" odniósłby większy sukces. A tak to mamy kolejny zmarnowany scenariusz w polskiej kinematografii. Kto chce go doszlifować?
Blacque M.
0 komentarze