"Wielcy ludzie są roztargnieni - to znak mądrości"

czerwca 03, 2012


Aż wstyd mi się przyznać.... jestem tak czerwona jak mój nowy lakier na paznokciach...ale...
ehem... "The Great Dictator" alias "Dykator" to moje pierwsze spotkanie z panem Charlesem Chaplinem. Gdyby nie to że w przyszłym tygodniu mam wykład na temat jego twórczości to nadal byłabym tą 'niedoświadczoną'. Wiem..taka ikona a ja go praktycznie nie znałam, ale teraz jesteśmy w trakcie czegoś, poznajemy się i póki co idzie nam to całkiem dobrze.

"The great Dictator" to groteskowa komedyja nabijająca się z pana Adolfa H. oraz Benita M.. Wierząc komentarzom krążacym po sieci na jego temat, niemiecki wódz po obejrzeniu tego filmu osobiście wydał wyrok śmierci na pana Charlesa Ch.. Jednak na szczęście dla kulturalno - filmowego światka, wyrok ten nigdy nie został wykonany.
Sam Chaplin chciał, by premiera miała miejsce w Berlinie. Głupota czy geniusz? Jednak ten plan również nie wypalił.
Na początku Drugiej Wojny Światowej USA nie miało za bardzo pojęcia co tak naprawdę się w Europie dzieje i to widać. Sam reżyser po zakończeniu wojny przyznał, że gdyby wiedział jaki to był rzeczywiście horror, film by nigdy nie powstał. Z szacunku.

Charles "Charlie" Chaplin w sposób karykaturalny nabija się z Adolfa H., a robi to równie bezwzględnie co Pan H. wydaje rozkazy. Wszystkie ważne sprawy zostają nie tyle co przedstawione z przymrużeniem oka, ale wręcz zmiażdżone poprzez salwy śmiechu.
Jedynie scena końcowa, ona powoduje ścisk w żołądku, wydaje się bardziej  niż cała akcja adekwatna do autentycznej sytuacji.

Jest to pierwszy, ale na bank , nie ostatnie moje spotkanie z Panem Charlesem Ch., a że ma on dosyć pokaźny dorobek artystyczny to najlepiej już teraz zabiorę się za następny film.

Blacque M.

You Might Also Like

1 komentarze

Popular Posts