Oh what a feeling

czerwca 12, 2012


Kiedy mam dobry nastrój często słucham powyższej oskarowej piosenki. A że sesja dyszy mi nad karkiem, mój umysł zarządził strajk i tak więc robię, to co równie dobrze mogłabym na wakacje robić. Oglądam filmy.
Na początku tego miesiąca obiecałam sobie, że nowinki mogą poczekać a tym razem zabiorę się za klasyki kinematografii. Tym razem padło na "Flashdance".


Czyli taneczna historyjka o spełnianiu swych marzeń - na co dzień spawaczka i odważna tancerka, a w skrycie ducha prima balerina, której brak pewności siebie, by iść i zapisać się do profesjonalnej szkoły.
Oczywiście po kilku wzlotach i upadkach wszystko kończy się happy endem.
Jak to w tego typu amerykańskich filmach bywa.
Muszę przyznać, że jestem nieco rozczarowana, spodziewałam się że sama produkcja będzie jak jest soundtrack. A muzyka filmowa jest jedną z moich ulubionych.
Zabrakło energii.
Sądzę, że gdyby nie legendarne już sceny taneczne, film przeszedłby bez echa.


A to tego słucham codziennie, niezależnie od nastroju.
She's a maaaaniac maaaaaaaaaaaaaaaniac on the floor.

Blacque M.

You Might Also Like

0 komentarze

Popular Posts