Kino w Teatrze
sierpnia 29, 2013
Film Alaina Resnaisa nominowany do Złotej Palmy, której niestety nie otrzymał.
Kilku popularnych francuskich aktorów teatralnych otrzymuje zaproszenie od ich zmarłego przyjaciela Antoin'a d'Anthac na odczytanie testamentu i pogrzeb.
Przybywając na miejsce czeka na nich niespodzianka.
Każdy z nich, w różnych okresach swojego życia grał w sztuce Jeana Anouhilha - Eurydyka, luźna adaptacja greckiego mitu. Tym razem zamiast stania na scenie, sami są obserwatorami najnowszej wersji tej dramatycznej historii, granej przez aktorów młodszego pokolenia.
Jednak zamiast spokojnie delektować się pokazem, ludzie teatru starszej daty, kierują się nostalgią i emocjami, ponownie samemu wcielając się w swoje dawne role.
I tak o to mamy dwie sztuki w jednej.
Młodsi działają w opuszczonym magazynie z surowym wystrojem, a starsi w minimalistycznym salonie Antoin'a.
Bez muzyki, bez żadnych efektów specjalnych mamy kino w teatrze.
Znakomita produkcja, której premiera niestety odbyła się bez echa, choć zdecydowanie zasługuje na więcej.
Minimalistyczne dzieło, gdzie mniej znaczy więcej.
Świetni francuscy aktorzy grają tutaj samych siebie, początkowo jako publika, później płynnie przechodząc w swe dawne role, mało kiedy się myląc w tekście. Jest również polski akcent, majordomusa gra Andrzej Seweryn.
Resnais serwuje nam wzgląd na powstanie dzieła kultowego o wielkim bagażu emocjonalnym. Jeżeli ktoś lubi tego typu dzieła, to również zakocha się w Cezar musi umrzeć (2012) włoskich braci Taviani.
Aaa i byłabym zapomniała, film nowi polski tytuł Jeszcze nic nie widzieliście, a np na IMDB pojawia się pod Vous n'avez encore rien vu, a nie tak jak jest na plakacie napisane.
Kilku popularnych francuskich aktorów teatralnych otrzymuje zaproszenie od ich zmarłego przyjaciela Antoin'a d'Anthac na odczytanie testamentu i pogrzeb.
Przybywając na miejsce czeka na nich niespodzianka.
Każdy z nich, w różnych okresach swojego życia grał w sztuce Jeana Anouhilha - Eurydyka, luźna adaptacja greckiego mitu. Tym razem zamiast stania na scenie, sami są obserwatorami najnowszej wersji tej dramatycznej historii, granej przez aktorów młodszego pokolenia.
Jednak zamiast spokojnie delektować się pokazem, ludzie teatru starszej daty, kierują się nostalgią i emocjami, ponownie samemu wcielając się w swoje dawne role.
I tak o to mamy dwie sztuki w jednej.
Młodsi działają w opuszczonym magazynie z surowym wystrojem, a starsi w minimalistycznym salonie Antoin'a.
Bez muzyki, bez żadnych efektów specjalnych mamy kino w teatrze.
Znakomita produkcja, której premiera niestety odbyła się bez echa, choć zdecydowanie zasługuje na więcej.
Minimalistyczne dzieło, gdzie mniej znaczy więcej.
Świetni francuscy aktorzy grają tutaj samych siebie, początkowo jako publika, później płynnie przechodząc w swe dawne role, mało kiedy się myląc w tekście. Jest również polski akcent, majordomusa gra Andrzej Seweryn.
Resnais serwuje nam wzgląd na powstanie dzieła kultowego o wielkim bagażu emocjonalnym. Jeżeli ktoś lubi tego typu dzieła, to również zakocha się w Cezar musi umrzeć (2012) włoskich braci Taviani.
Aaa i byłabym zapomniała, film nowi polski tytuł Jeszcze nic nie widzieliście, a np na IMDB pojawia się pod Vous n'avez encore rien vu, a nie tak jak jest na plakacie napisane.
3 komentarze