Made in Asia (II)
sierpnia 22, 2013
3 am (2012)
5/10
"Tajlandzki horror składający się z trzech mrożących krew w żyłach opowieści. Dwie siostry, właścicielki sklepu z perukami zostają nawiedzone przez ducha kobiety, której włosy zostały wykorzystane do zrobienia jednej z peruk. Pracownik domu pogrzebowego zakocjike się w zwłokach kobiety, która zginęła w wypadku razem ze swoim narzeczonym tuż przed swoim ślubem. Dwaj dyrektorzy przedsiębiorstwa, którzy kochają robić straszne figle na swoich pracownikach muszą się zmierzyć z prawdziwym duchem. Trzy historie przedstawione w 3 A.M., w najstraszniejszej godzinie nocy, gdy wszystkie duchy swobodnie wędrują."
Całkiem przyzwoita produkcja, najlepsza moim zdaniem jest pierwszy film, gdzie jest szczypta tajemniczości. No i ostatni, moim zdaniem najciekawszy, choć nieco pokręcony. O pozycji numer dwa nie ma co mówić...
Hwa-i-teu: Jeo-woo-eui Mel-lo-di (2011)
5/10
""Pink Dolls" to dziewczęcy zespół wokalny w składzie: Eun-Joo (tancerka), Je-ni (wokalistka), Ah-Rang (wokalistka) i Sin-Ji (raperka). Poniżane przez inne grupy zyskują popularność po wydaniu coveru nieznanego wykonawcy pt. "White". Sława, zazdrość i konkurencja sprawiają, że wszystkie dziewczyny stają się wokalistkami, a przodującej przydarza się okropny wypadek. Gdy koleżanki giną jedna po drugiej, Eun-Joo zdaje sobie sprawę, że piosenka "White" jest przeklęta i postanawia odkryć jej tajemnicę."
Miało być strasznie, ale coś poszło nie tak i wszystko w tym filmie zdaje się kuleć. Nawet przeklęta piosenka nie ratuje tej koreańskiej produkcji.
W sumie nie ma się czego bać, najwyraźniej czasy świetności azjatyckich filmów grozy mamy już za sobą, chociaż od czasu do czasu zdarzają się wyjątki. Teraz 'skośnoocy' najlepiej radzą sobie z dramatami społecznymi. A od teraz zaostrzę kryteria co do dzieł tu przedstawianych, bo co za dużo przeciętniaków, to nie zdrowo.
Yeo- haeng -ja (2oo9)
7/10
"Inspiracją do powstania filmu były podobne doświadczenia reżyserki Ounie Lecomte w seulskim sierocińcu św. Pawła w latach 1975-76. 9-letnia Jinhee (Sae Ron Kim) mieszka w małym miasteczku w Korei Południowej. Pewnego dnia ojciec zabiera córkę w daleką podróż. Gdy docierają do obrzeży Seulu, ojciec zostawia dziewczynkę w katolickim sierocińcu prowadzonym przez zakonnice. Jinhee jest zrozpaczona decyzją ojca, nie potrafi zrozumieć dlaczego ją porzucił. Początkowo próbuje uciec, jednak bez powodzenia. Z upływem czasu Jinhee aklimatyzuje się w sierocińcu. Zaprzyjaźnia się ze starszą o 3 lata, Sookhee, która uczy ją różnych sposobów ułatwiających pobyt w "nowym domu". Poznaje także 17-letnią Ye-shin, najstarszą lokatorkę sierocińca, którą z powodu chorego biodra, nikt nie chciał zaadoptować. Jinhee również chciałaby nie ruszać się z miejsca, gdyż wierzy w powrót ojca"
Ciekawe spojrzenie na podopiecznych koreańskiego sierocińca. Dramat na przyzwoitym poziomie, choć jest tam parę dziur, którym niczym nie można jakoś sensownie załatać, ale generalnie daje radę.
5/10
"Tajlandzki horror składający się z trzech mrożących krew w żyłach opowieści. Dwie siostry, właścicielki sklepu z perukami zostają nawiedzone przez ducha kobiety, której włosy zostały wykorzystane do zrobienia jednej z peruk. Pracownik domu pogrzebowego zakocjike się w zwłokach kobiety, która zginęła w wypadku razem ze swoim narzeczonym tuż przed swoim ślubem. Dwaj dyrektorzy przedsiębiorstwa, którzy kochają robić straszne figle na swoich pracownikach muszą się zmierzyć z prawdziwym duchem. Trzy historie przedstawione w 3 A.M., w najstraszniejszej godzinie nocy, gdy wszystkie duchy swobodnie wędrują."
Całkiem przyzwoita produkcja, najlepsza moim zdaniem jest pierwszy film, gdzie jest szczypta tajemniczości. No i ostatni, moim zdaniem najciekawszy, choć nieco pokręcony. O pozycji numer dwa nie ma co mówić...
Gosa (2oo8)
5/10
"Około 200 dni zostało uczniom do egzaminów wstępnych do college'u. Dla skupionych tylko na ocenach studentów życie jest bardzo stresujące, co powoduje często poważne problemy i choroby psychiczne. Nagle solo na pianinie grające "Dla Elizy" Beethovena budzi śpiących nastolatków, a na ekranie telewizora pojawia się najlepsza studentka Hye-yeong, tonąca w zbiorniku z wodą. Tajemniczy głos nakazuje odpowiadać poprawnie na pytania, które kolejno będą decydować o losie każdego z uczniów."
5/10
"Około 200 dni zostało uczniom do egzaminów wstępnych do college'u. Dla skupionych tylko na ocenach studentów życie jest bardzo stresujące, co powoduje często poważne problemy i choroby psychiczne. Nagle solo na pianinie grające "Dla Elizy" Beethovena budzi śpiących nastolatków, a na ekranie telewizora pojawia się najlepsza studentka Hye-yeong, tonąca w zbiorniku z wodą. Tajemniczy głos nakazuje odpowiadać poprawnie na pytania, które kolejno będą decydować o losie każdego z uczniów."
Szybciej skłonna jestem to podpiąć pod thriller, bo nie ma tam nic takiego strasznego, chociaż mogło by być gdyby twórcy bardziej przyłożyli się i do pracy i do lepszego wyboru aktorów.
Gosa 2 (2010)
5/10
Kontynuacja części pierwszej, ten sam schemat, praktycznie ta sama fabuła i ten sam brak wrażeń.
Bunshinsaba (2oo4)
7/10
"Yoo Jin przeprowadza się z Seulu do miasteczka o nazwie Y - rodzinnego miasta jej rodziców, gdzie rozpoczyna naukę w nowej szkole średniej. Niestety, nowe otoczenie nie jest dla niej łaskawe. Yoo Jin nie zostaje ciepło przyjeta przez inne uczennice, które dokuczają dziewczynie zamieniając jej życie w koszmar. W końcu zrozpaczona nastolatka rzuca klątwe na swoje dręczycielki. Następnego dnia uczeń Hye Ji Lee ginie tajemniczą smiercią stając nagle w płomieniach. Policja podejrzewa samobójstwo, ale Yoo Jin wie, że to nieprawda..."
W tym zestawieniu to najlepszy horror. Trzyma w napięciu i ma ciekawie rozbudowaną fabułę, nawet młodziutkie aktoreczki dają radę. Najbardziej lubię właśnie filmy grozy tego typu - z klątwami w rolach głównych.
Kontynuacja części pierwszej, ten sam schemat, praktycznie ta sama fabuła i ten sam brak wrażeń.
Bunshinsaba (2oo4)
7/10
"Yoo Jin przeprowadza się z Seulu do miasteczka o nazwie Y - rodzinnego miasta jej rodziców, gdzie rozpoczyna naukę w nowej szkole średniej. Niestety, nowe otoczenie nie jest dla niej łaskawe. Yoo Jin nie zostaje ciepło przyjeta przez inne uczennice, które dokuczają dziewczynie zamieniając jej życie w koszmar. W końcu zrozpaczona nastolatka rzuca klątwe na swoje dręczycielki. Następnego dnia uczeń Hye Ji Lee ginie tajemniczą smiercią stając nagle w płomieniach. Policja podejrzewa samobójstwo, ale Yoo Jin wie, że to nieprawda..."
W tym zestawieniu to najlepszy horror. Trzyma w napięciu i ma ciekawie rozbudowaną fabułę, nawet młodziutkie aktoreczki dają radę. Najbardziej lubię właśnie filmy grozy tego typu - z klątwami w rolach głównych.
Hwa-i-teu: Jeo-woo-eui Mel-lo-di (2011)
5/10
""Pink Dolls" to dziewczęcy zespół wokalny w składzie: Eun-Joo (tancerka), Je-ni (wokalistka), Ah-Rang (wokalistka) i Sin-Ji (raperka). Poniżane przez inne grupy zyskują popularność po wydaniu coveru nieznanego wykonawcy pt. "White". Sława, zazdrość i konkurencja sprawiają, że wszystkie dziewczyny stają się wokalistkami, a przodującej przydarza się okropny wypadek. Gdy koleżanki giną jedna po drugiej, Eun-Joo zdaje sobie sprawę, że piosenka "White" jest przeklęta i postanawia odkryć jej tajemnicę."
Miało być strasznie, ale coś poszło nie tak i wszystko w tym filmie zdaje się kuleć. Nawet przeklęta piosenka nie ratuje tej koreańskiej produkcji.
W sumie nie ma się czego bać, najwyraźniej czasy świetności azjatyckich filmów grozy mamy już za sobą, chociaż od czasu do czasu zdarzają się wyjątki. Teraz 'skośnoocy' najlepiej radzą sobie z dramatami społecznymi. A od teraz zaostrzę kryteria co do dzieł tu przedstawianych, bo co za dużo przeciętniaków, to nie zdrowo.
Yeo- haeng -ja (2oo9)
7/10
"Inspiracją do powstania filmu były podobne doświadczenia reżyserki Ounie Lecomte w seulskim sierocińcu św. Pawła w latach 1975-76. 9-letnia Jinhee (Sae Ron Kim) mieszka w małym miasteczku w Korei Południowej. Pewnego dnia ojciec zabiera córkę w daleką podróż. Gdy docierają do obrzeży Seulu, ojciec zostawia dziewczynkę w katolickim sierocińcu prowadzonym przez zakonnice. Jinhee jest zrozpaczona decyzją ojca, nie potrafi zrozumieć dlaczego ją porzucił. Początkowo próbuje uciec, jednak bez powodzenia. Z upływem czasu Jinhee aklimatyzuje się w sierocińcu. Zaprzyjaźnia się ze starszą o 3 lata, Sookhee, która uczy ją różnych sposobów ułatwiających pobyt w "nowym domu". Poznaje także 17-letnią Ye-shin, najstarszą lokatorkę sierocińca, którą z powodu chorego biodra, nikt nie chciał zaadoptować. Jinhee również chciałaby nie ruszać się z miejsca, gdyż wierzy w powrót ojca"
Ciekawe spojrzenie na podopiecznych koreańskiego sierocińca. Dramat na przyzwoitym poziomie, choć jest tam parę dziur, którym niczym nie można jakoś sensownie załatać, ale generalnie daje radę.
1 komentarze