Filmowy Mix (XVI)
sierpnia 23, 2013
RED 2 (2013)
6/10
Kontynuacja 'przygód' emerytów CIA, produkcja konkurencyjna dla Expednables, które moim zdaniem są robione na jedno kopyto. Fabuła nie gra tutaj żadnej roli, najważniejszy jest szpan bronią, efektami specjalnymi i znajomością sztuk walki.
Z pierwszą częścią "czerwonych" mam związane świetne wspomnienia, dlatego łatwo mi było ją przełknąć mimo iż chyba nikomu nie muszę przypominać jakie mam nastawienie wobec blockbusterów, natomiast jej kontynuacja - Obyło się bez 'achów' i "ochów', ale też bez tragedii, kto co lubi...
Film idealny dla mało wymagających od kina.
Byzantium (2012)
7/10
"Dwie wampirzyce Clara (Gemma Arterton) i Eleanor (Saoirse Ronan), ścigane przez tajemniczego mężczyznę, znajdują schronienie w podupadłym kurorcie nad oceanem. Kiedy na jaw wychodzi ich skrzętnie skrywana tajemnica, staje się to początkiem serii dramatycznych wydarzeń, których geneza sięga kilka wieków wstecz."( opis dystrybutora)
Leniwa produkcja S. Silva, klimatycznie odrobinę przypomina mi She Monkeys L. Aschan.
Wszystko rozwija się drobnymi kroczkami, po drodze potykając się parę razy co całości nadaje niezbyt fajny efekt. Lubię produkcje niezależne, ale do Magii jakoś nie mogę się przekonać, wystarczy, że kojarzy mi się z jednym z najmniej udanych filmów jakie miałam okazję w zeszłym roku oglądać.
Największa ironia? Bohaterka będąca w szponach koszmarów w pewnej scenie uderza się po głowie książką Franzena Wolność (jedno z największych arcydzieł literatury współczesnej moim zdaniem), choć od swojego bytu tak łatwo się nie może uwolnić...
Mördaren ljuger inte ensam (2013)
7/10
"Zbliża się hucznie obchodzone w Skandynawii święto przesilenia letniego. Puck Ekstedt spędza ten wieczór na przyjęciu w domku na wyspie niedaleko Bergslagen. Jednym z gości jest Einar
Bure (Linus Wahlgren), z którym kobieta ma romans. Urok wieczoru pryska, gdy okazuje się, że
jedna z zaproszonych kobiet, Marianne, została zamordowana. Na miejsce zbrodni przybywa
komisarz Christer Wijk (Ola Rapace)."
Cezar musi umrzeć (2012)
10/10 ♥
"Dzieło Tavianich stanowi niezwykła paralelę pomiędzy Szekspirowskim dramatem a współczesnością. W osadzonej w włoskim więzieniu o zaostrzonym rygorze inscenizacji "Juliusza Cezara" udział biorą złodzieje, mordercy i członkowie mafii. Wszystkie próby do przedstawienia odbywają się w zakładzie karnym, a w miarę postępowania przygotowań więźniowie zaczynają identyfikować się z odtwarzanymi rolami."
6/10
Kontynuacja 'przygód' emerytów CIA, produkcja konkurencyjna dla Expednables, które moim zdaniem są robione na jedno kopyto. Fabuła nie gra tutaj żadnej roli, najważniejszy jest szpan bronią, efektami specjalnymi i znajomością sztuk walki.
Z pierwszą częścią "czerwonych" mam związane świetne wspomnienia, dlatego łatwo mi było ją przełknąć mimo iż chyba nikomu nie muszę przypominać jakie mam nastawienie wobec blockbusterów, natomiast jej kontynuacja - Obyło się bez 'achów' i "ochów', ale też bez tragedii, kto co lubi...
Film idealny dla mało wymagających od kina.
Byzantium (2012)
7/10
"Dwie wampirzyce Clara (Gemma Arterton) i Eleanor (Saoirse Ronan), ścigane przez tajemniczego mężczyznę, znajdują schronienie w podupadłym kurorcie nad oceanem. Kiedy na jaw wychodzi ich skrzętnie skrywana tajemnica, staje się to początkiem serii dramatycznych wydarzeń, których geneza sięga kilka wieków wstecz."( opis dystrybutora)
Filmów o wampirzej tematyce unikam tak samo jak blockbusterów- uważam je za stratę mojego czasu. Na Byzantium skusiłam się pod wpływem dobrych recenzji, a także Neil Jordan twórca klasycznego Wywiadu z Wampirem , byłam strasznie ciekawa co tym razem z takiej kombinacji wyniknie.
Clara i Eleanor to panienki o zupełnie różnych charakterach, podejściach do ich egzystencji a także do wielu innych spraw.Mimo to ciągle trzymają się razem spacerując sobie w świetle dnia (tak tak tutaj jest to możliwe) i stawiając czoła troskom dnia powszechnego. Akcja najnowszej produkcji Jordana rozkręca się bardzo leniwie jednocześnie na jakiś czas wbijając widza w fotel (choć paru było innego zdania i wymaszerowali z sali w środku seansu), mimo że nie jestem fanką takowych produkcji to Byzantium uważam za nawet udany film, najbardziej spodobało mi się świeże podejście do tematyki istot nadprzyrodzonych, mimochodem wspomnę że aktorki spisały się równie dobrze, a całość nabiera wyraźniejszego smaczku z wstawkami muzyki klasycznej. Naprawdę warto się temu przyjrzeć.
Magic Magic (2013)
"Alicia (Juno Temple) przybywa do Ameryki Południowej na wakacje, które ma spędzić z kuzynką Sarą (Emily Browning). Gdy Sarah musi ją nagle opuścić, Alicia znajduje się na małej chilijskiej wyspie wraz z trójką przyjaciół Sary, wśród których są Barbara (Catalina Sandino Moreno) i Brink (Michael Cera), Amerykanin na studenckiej wymianie, który ma niepokojące, sadystyczne skłonności. Zdezorientowana i przerażona Alicia nie może spać a rzeczywistość staje się dla niej koszmarem, z którego nie może się obudzić. Starożytne rytuały, niepokojące zwierzęce zachowanie i urzekające hipnotyczne stany dotykające najmroczniejszych zakątków... gdy gra wymyka się spod kontroli, konsekwencje są zadziwiające i śmiertelnie niebezpieczne"
"Alicia (Juno Temple) przybywa do Ameryki Południowej na wakacje, które ma spędzić z kuzynką Sarą (Emily Browning). Gdy Sarah musi ją nagle opuścić, Alicia znajduje się na małej chilijskiej wyspie wraz z trójką przyjaciół Sary, wśród których są Barbara (Catalina Sandino Moreno) i Brink (Michael Cera), Amerykanin na studenckiej wymianie, który ma niepokojące, sadystyczne skłonności. Zdezorientowana i przerażona Alicia nie może spać a rzeczywistość staje się dla niej koszmarem, z którego nie może się obudzić. Starożytne rytuały, niepokojące zwierzęce zachowanie i urzekające hipnotyczne stany dotykające najmroczniejszych zakątków... gdy gra wymyka się spod kontroli, konsekwencje są zadziwiające i śmiertelnie niebezpieczne"
Leniwa produkcja S. Silva, klimatycznie odrobinę przypomina mi She Monkeys L. Aschan.
Wszystko rozwija się drobnymi kroczkami, po drodze potykając się parę razy co całości nadaje niezbyt fajny efekt. Lubię produkcje niezależne, ale do Magii jakoś nie mogę się przekonać, wystarczy, że kojarzy mi się z jednym z najmniej udanych filmów jakie miałam okazję w zeszłym roku oglądać.
Największa ironia? Bohaterka będąca w szponach koszmarów w pewnej scenie uderza się po głowie książką Franzena Wolność (jedno z największych arcydzieł literatury współczesnej moim zdaniem), choć od swojego bytu tak łatwo się nie może uwolnić...
Mördaren ljuger inte ensam (2013)
7/10
"Zbliża się hucznie obchodzone w Skandynawii święto przesilenia letniego. Puck Ekstedt spędza ten wieczór na przyjęciu w domku na wyspie niedaleko Bergslagen. Jednym z gości jest Einar
Bure (Linus Wahlgren), z którym kobieta ma romans. Urok wieczoru pryska, gdy okazuje się, że
jedna z zaproszonych kobiet, Marianne, została zamordowana. Na miejsce zbrodni przybywa
komisarz Christer Wijk (Ola Rapace)."
Bardzo dobry szwedzki kryminał w starym stylu. Odrobinę przypominał mi Detektywa Conan (anime) ale na tym podobieństwa się kończą. Dobry na leniwą pochmurną niedzielę.
Cezar musi umrzeć (2012)
10/10 ♥
"Dzieło Tavianich stanowi niezwykła paralelę pomiędzy Szekspirowskim dramatem a współczesnością. W osadzonej w włoskim więzieniu o zaostrzonym rygorze inscenizacji "Juliusza Cezara" udział biorą złodzieje, mordercy i członkowie mafii. Wszystkie próby do przedstawienia odbywają się w zakładzie karnym, a w miarę postępowania przygotowań więźniowie zaczynają identyfikować się z odtwarzanymi rolami."
Moje pierwsze spotkanie z włoskim kultowym duetem reżyserskim. Po kiepskich latach 90. tych bracia znów wracają do formy, po tak udanym seansie aż się prosi by sięgnąć po inne ich dzieła.
Cezar przez większość czasu bardziej przypomina spektakl teatralny niż film, co tylko potęguje wizję artystyczną Tavanich. Więźniowie nie mając się gdzie podziać sięgają po sztukę i identyfikują się z jej niewinnością czekając na własne odkupienie.
Tylko Bóg wybacza (2013)
5/10
Do Drive, który tak namiętnie porównywalny jest do nowego bobaska Nicolasa Windinga Refn'a potrzebowałam dwóch podejść, za pierwszym nie docierało do mnie co jest w tej produkcji takiego kultowego, za drugim już coś mi zaczynało świtać, ale i tak nie byłam powalona na kolana.
Przy Tylko Bóg wybacza może mam tak samo...przyznam się bez bicia, że pewne momenty musiałam przewijać bo zbierało mi się na ziewanie. Wydaje mi się, że R. Gosling w tym tytule był tylko obecny ciałem a jego duch już uczył się tekstu do następnego filmu, albo po prostu przystojniaczek jest już przereklamowany i powinien fundnąć sobie wolne na jakiś czas.
Dzień Kobiet (2012)
7/10
"Życie Haliny, pracownicy sieci handlowej "Motylek", samotnie wychowującej córkę, zmienia się wraz z awansem na kierowniczkę sklepu. Wyższe stanowisko oznacza przywileje i większe wynagrodzenie, ale kobieta szybko przekona się, że cena, jaką przyjdzie jej zapłacić, jest bardzo wysoka. Kiedy korporacja przekroczy wszystkie granice, Halina rzuci jej wyzwanie, narażając się na brutalne konsekwencje. Właściciele sieci handlowej nie cofną się przed niczym, aby ukryć swoje brzydkie sekrety."
Najnowsza produkcja Marii Sadowskiej o sile kobiet, w sumie o Dniu Kobiet zostało już chyba wszystko powiedziane... i nie mam od siebie nic do dodania.
Dobrze opowiedziana historia, ale bez rewelacji, chociaż powolutku zaczynam się do pojedynczych rodzimych filmów przekonywać.
Wolverine (2013)
6/10
Chyba jedyna postać komiksowa, którą lubię i które kibicuję.
Tym razem mutant z pazurami ląduje w Tokyo, niby po to by pożegnać się z kimś, komu uratował życie podczas ataków na Nagasaki, ale gdyby tylko o to chodziło, to film skończyłby się po 30 minutach. Amerykanie znów udowodnili, że mają skłonności do przesady : masa przemocy, komputerowych efektów specjalnych, parę pokręconych intryg i katharsis głównego bohatera. Czyli klasyczny schemat tak zwanych akcyjniaków, blockbuster zrobiony tylko dla szpanu i zarabiania pieniędzy, no ale kto co lubi.
Mnie takie produkcje jakoś nie zupełnie przekonują.
5/10
Do Drive, który tak namiętnie porównywalny jest do nowego bobaska Nicolasa Windinga Refn'a potrzebowałam dwóch podejść, za pierwszym nie docierało do mnie co jest w tej produkcji takiego kultowego, za drugim już coś mi zaczynało świtać, ale i tak nie byłam powalona na kolana.
Przy Tylko Bóg wybacza może mam tak samo...przyznam się bez bicia, że pewne momenty musiałam przewijać bo zbierało mi się na ziewanie. Wydaje mi się, że R. Gosling w tym tytule był tylko obecny ciałem a jego duch już uczył się tekstu do następnego filmu, albo po prostu przystojniaczek jest już przereklamowany i powinien fundnąć sobie wolne na jakiś czas.
Dzień Kobiet (2012)
7/10
"Życie Haliny, pracownicy sieci handlowej "Motylek", samotnie wychowującej córkę, zmienia się wraz z awansem na kierowniczkę sklepu. Wyższe stanowisko oznacza przywileje i większe wynagrodzenie, ale kobieta szybko przekona się, że cena, jaką przyjdzie jej zapłacić, jest bardzo wysoka. Kiedy korporacja przekroczy wszystkie granice, Halina rzuci jej wyzwanie, narażając się na brutalne konsekwencje. Właściciele sieci handlowej nie cofną się przed niczym, aby ukryć swoje brzydkie sekrety."
Najnowsza produkcja Marii Sadowskiej o sile kobiet, w sumie o Dniu Kobiet zostało już chyba wszystko powiedziane... i nie mam od siebie nic do dodania.
Dobrze opowiedziana historia, ale bez rewelacji, chociaż powolutku zaczynam się do pojedynczych rodzimych filmów przekonywać.
Wolverine (2013)
6/10
Chyba jedyna postać komiksowa, którą lubię i które kibicuję.
Tym razem mutant z pazurami ląduje w Tokyo, niby po to by pożegnać się z kimś, komu uratował życie podczas ataków na Nagasaki, ale gdyby tylko o to chodziło, to film skończyłby się po 30 minutach. Amerykanie znów udowodnili, że mają skłonności do przesady : masa przemocy, komputerowych efektów specjalnych, parę pokręconych intryg i katharsis głównego bohatera. Czyli klasyczny schemat tak zwanych akcyjniaków, blockbuster zrobiony tylko dla szpanu i zarabiania pieniędzy, no ale kto co lubi.
Mnie takie produkcje jakoś nie zupełnie przekonują.
Iluzja (2013)
6/10
Dawno już wyrosłam z magii, ale muszę przyznać, że oglądanie tej produkcji to sama przyjemność, aktualnie jeden z nielicznych tegorocznych filmów przy którym się nie wynudziłam ani nie przeskakiwałam po scenach.
Grupa ulicznych magów dostaje zaproszenie do tajemniczej wspólnoty, która robi z nich prawdziwe gwiazdy. Podczas jednego z występów w Las Vegas rabują francuski bank, co zwraca na nich uwagę nie tylko szerokiej publiczności ale i stróżów prawa.Agenta niedowiarka stara się przekonać eks magik, w tej roli stary dobry M. Freeman, że wszystko jest dobrze wykombinowaną iluzją.
Całkiem przyzwoite dzieło L. Letteriera, choć momentami wydaje się być przesadzone, a kiedy indziej zaczyna kuleć. Idealny film na leniwy weekend kiedy nie macie zielonego pojęcia co obejrzeć, ale chcecie żeby było lekkie.
Uciekinier (2012)
"Dwóch nastoletnich chłopców, Ellis i Neckbone, spotyka mężczyznę o imieniu Mud, który ukrywa się na wyspie na rzece Missisipi. Mud opowiada im brzmiącą dość nieprawdopodobnie historię, jakoby zabił człowieka w Teksasie i teraz ucieka przed żądnymi jego głowy łowcami nagród. Twierdzi, że zabierze ze sobą miłość swego życia, urodziwą Juniper, która czeka na niego w mieście. Zaintrygowani Ellis i Neckbone, choć podchodzą do wyznań Muda sceptycznie, postanawiają mu pomóc. Wkrótce okazuje się, że Mud wcale nie kłamał. W spokojnym miasteczku pojawia się nieznajoma piękność, a w ślad za nią przybywają bezwzględni łowcy nagród. "
6/10
Dawno już wyrosłam z magii, ale muszę przyznać, że oglądanie tej produkcji to sama przyjemność, aktualnie jeden z nielicznych tegorocznych filmów przy którym się nie wynudziłam ani nie przeskakiwałam po scenach.
Grupa ulicznych magów dostaje zaproszenie do tajemniczej wspólnoty, która robi z nich prawdziwe gwiazdy. Podczas jednego z występów w Las Vegas rabują francuski bank, co zwraca na nich uwagę nie tylko szerokiej publiczności ale i stróżów prawa.Agenta niedowiarka stara się przekonać eks magik, w tej roli stary dobry M. Freeman, że wszystko jest dobrze wykombinowaną iluzją.
Całkiem przyzwoite dzieło L. Letteriera, choć momentami wydaje się być przesadzone, a kiedy indziej zaczyna kuleć. Idealny film na leniwy weekend kiedy nie macie zielonego pojęcia co obejrzeć, ale chcecie żeby było lekkie.
Uciekinier (2012)
"Dwóch nastoletnich chłopców, Ellis i Neckbone, spotyka mężczyznę o imieniu Mud, który ukrywa się na wyspie na rzece Missisipi. Mud opowiada im brzmiącą dość nieprawdopodobnie historię, jakoby zabił człowieka w Teksasie i teraz ucieka przed żądnymi jego głowy łowcami nagród. Twierdzi, że zabierze ze sobą miłość swego życia, urodziwą Juniper, która czeka na niego w mieście. Zaintrygowani Ellis i Neckbone, choć podchodzą do wyznań Muda sceptycznie, postanawiają mu pomóc. Wkrótce okazuje się, że Mud wcale nie kłamał. W spokojnym miasteczku pojawia się nieznajoma piękność, a w ślad za nią przybywają bezwzględni łowcy nagród. "
Nie przepadam za kreacjami aktorskimi Matthewa McConaughey'a, nawet jego rola w Pokusie mnie nie przekonuje, wydaje mi się że jego kunszt jest ograniczony, a jego postaciom często czegoś brakuje, co bywa irytujące. Klimatyczny dramat, ale bez rewelacji. Wcale się nie dziwię, że wcześniej o nim nie słyszałam, zdecydowanie brak mu jakiegokolwiek smaczku.
2 komentarze