Old but Gold (XII)

sierpnia 28, 2013

Trucizna (1951)
8/10

Wydawać by się mogło, że produkcja która powstała w zaledwie jedenaście dni, będzie miała masę niedociągnięć i dziur co będzie irytować podczas seansu, a jednak...
Sascha Guitry zamiast pokazywać nazwiska na planszy przy napisach, na początku filmu przedstawia każdego z osobna, tym samym dając krótki wzgląd na kulisy Trucizny.

Historii pewnego mężczyzny, który zainspirowany wypowiedzią pewnego adwokata w radiu postanawia pozbyć się swojej wrednej żony.

Zamiast kryminału mamy komedię ze znakomitą obsadą i wręcz teatralną starannością zrealizowaną fabułę.
Nic nie jest niemożliwe- to musiało być motto francuskiego reżysera i udało mu się, szkoda tylko że ten film leży tam gdzieś pod grubymi warstwami kurzu zapomniany i niedoceniony.

Wyrok w Norymberdze (1961)
10/10 ♥

Na endlich! w końcu zabrałam się za kultowe dzieło Stanleya Kramera, którego fabuła skupia się wokół słynnego procesu hitlerowców w Norymberdze.

Na ramionach trzech osób spoczywa ciężar odpowiedzialności za wyroki, na nich również są zwrócone oczy całego świata, tutaj nie ma ani dobrych, ani złych wyborów.

Znakomicie opowiedziana historia o upadłych gwiazdach spod znaku swastyki, o poszukiwaniu sprawiedliwości spośród ruin miasta, które czasy świetności ma już za sobą.

Jedyne co mnie drażniło to to, że oskarżeni najpierw komunikowali się przez tłumacza, a później już go w ogóle nie potrzebowali, mimo że parlali po angielsku to bez słuchawek ani rusz, zamierzony błąd? czy przypadek?

Aktorzy spisali się na medal ukazując, że nawet sędziowie a także oskarżeni są tylko ludźmi, podatnymi na wpływy otoczenia i na to co im się serwuje na tacy podanej przez media i środki propagandy. Co dzieje się w momencie, gdy brak kogoś z obiektywnym spojrzeniem na dane sprawy...


Lekarstwo na miłość (1966)
8/10

"Bohaterką filmu jest młoda pani architekt, która czeka na telefon od ukochanego. Jak na złość telefon dzwoni ale ktoś pyta się o tajemniczą Honoratę. Zdenerwowana bohaterka podaje się za nią. I przez to została wciągnięta w intrygę. Okazuje się, że Honorata jest łączniczką fałszerzy bankntów. Na szczęście pojawi się pewien miły kapitan MO"

Filmweb od dłuższego czasu sugerował mi, że produkcja Jana Batorego jest na 85% w moim guście.
Werdykt: kiedyś to się robiło porządne polskie filmy.
Przez pierwsze kilka minut główna bohaterka walczy ze sobą by samej nie zadzwonić do ukochanego, wybryk ten kwituje "nie..tak nisko to ja jeszcze nie upadłam". 
I takie tam codzienne rozterki par.
Prostu humor, bez żadnych efektów specjalnych i hiperbolizacji, tak się robi dobre komedie.
Filmweb wyjątkowo się nie mylił.


Jutro Premiera (1962)
8/10

"Dyrektor teatru ma kłopoty z wystawieniem sztuki "Trzeci dzwonek". Główna gwiazda zespołu najpierw zgadza zagrać rolę charakterystyczną, a nie amantki, potem jednak się wycofuje. Reżyser faworyzuje swą przyjaciółkę, Perczykównę, główny amant żąda podwyżki . . . W końcu główną rolę obejmuje suflerka i dzięki temu premiera może się odbyć."


Satyryczna komedia Janusza Morgensterna nakręcona na podstawie sztuki teatralnej Trzeci Dzwonek Jerzego Jurandota.  Czyli teatr od kuchni. Pstryczek w nos wymaganiom 'skromnych' aktorów, polecającym reżyserom... Całkiem przyzwoity film, kultowego polskiego reżysera, niestety zapomniany.


Szalony Piotruś (1965)

"Ferdinand (nazywany - ku swojemu niezadowoleniu - Pierrotem) to mężczyzna wyraźnie znudzony swoim życiem i towarzystwem z jakim przychodzi mu spędzać czas. Pewnej nocy po kulturalnej imprezce z tzw. wyższych sfer spotyka Marianne - dziewczynę, którą miał okazję poznać prawie 5 lat wcześniej, jednak ich znajomości nie można nazwać inaczej niż znajomością płytką. Tej własnie nocy dochodzi jednak do pewnej zmiany. Ferdinand / Pierrot trafia z Marianne do łóżka, a następnie mordują razem pewnego gangstera, kradną jego pieniądze i broń i wyruszają w (pozornie) bezcelową podróż po kraju. Spontaniczna para po drodze kradnie, naciąga turystów i wreszcie morduje, w międzyczasie rozmawiając o życiu ludzkim i wszystkim co jest z nim związane. "

Francuscy Bonnie i Clyde lat sześćdziesiątych.


You Might Also Like

0 komentarze

Popular Posts