Przez Ciebie

kwietnia 27, 2012


Ostatnio dziwnym losowym przypadkiem do reki wpadają mi same filmy nieco cięższego kalibru. Niby po stresujących godzinach na uczelni lub/ oraz w pracy powinno się zrobić coś odprężającego, ale mnie to najwyraźniej nie dotyczy. Umysł przełączam na tryb 'off' tylko po zgaszeniu świateł i wtuleniu się pod ciepły kocyk, no ale to nie o tym.
"Buffalo '66" w reżyserii Vincenta Gallo, nieudolnie przetłumaczony przez polskich dystrybutorów na " Oko w oko z życiem" gości na kartach kinematografii już od 1998 roku.
Dramat psychologiczny o związku pomiędzy życiowym wykolejeńcem Billy'm oraz dość dziwna tancerka/ aktorka Laylą.
Po wyjściu z pięcioletniej odsiadki już nie tak młody chłopak postanawia wrócić w rodzinne strony. Bylo by łatwiej gdyby miał przy sobie pieniądze oraz prawo jazdy. Jako tako udaje mu się zdobyć darmowy dojazd, tyle ze nie jako autostopowicz, raczej jako porywacz. Co dziwne dziewczyna zbytnio się nie opierała, a zamiast uciekać przy pierwszej lepszej okazji ciągle była u boku Billiego, przystała na jego 'prośby' udając jego szczęśliwa małżonkę przed rodzicami, pozwalała by ja obrażał i zachowywał się jak by był jej właścicielem. Zauroczenie? a może ciągnota do samodestrukcji?
Christina Richie zagrała swoja rolę wręcz idealnie, Vincente Gallo sprawiał wrażenie jakby naprawdę taki był jak jego postać.
Jak się później okazuje, Billy nie był zły aż do szpiku kości, gdzieś tam głęboko siedział sympatyczny chłopak. Layla pomogla wydostać mu się na zewnątrz. I oto happy end.
Film potwierdza powszechną prawdę o tym, ze stres i nerwy zaślepiają człowieka, budząc w nim niezbyt przyjemne duchy, natomiast gdy sie na moment zdejmie 'klapki' z oczu, rzeczywistość oraz przyszlosc nabierają innych barw.
Ambitny dramat, który warto obejrzeć, dla co niektórych może nawet zadziałać kojąco.

Blacque M.

You Might Also Like

0 komentarze

Popular Posts