Old but Gold (XI)

sierpnia 14, 2013

Listonosz zawsze dzwoni dwa razy (1946)
7/10

W erze rozwijającego się ruchu bitników, włóczędzy nie byli niczym wyjątwkowym, podróż autostopem i swędzące stopy były normą, taki właśnie Frank (J. Garfield) przenosi się z miejsca na miejsce żyjąc chwilą bez planów na przyszłość. Krótko po przybyciu do pewnego miasteczka mężczyzna poznaje młodą śliczną Corę (znakomita L. Turner) żonę właściciela małego zajazdu. Po jakimś czasie zostają kochankami i zastanawiają się ja usunąć męża narwanej panienki.
Jest to dosyć często powielany schemat w latach czterdziestych, zawsze znajdzie się piąte koło u wozu.
Listonosz  to mój pierwszy film Tay'a Garnetta jako reżysera, który swoją drogą jest całkiem dobrym kryminałem, choć akcja jest lekko rozklekotana (ale tylko czasami). Tak naprawdę dopier po pierwszej godzinie ta produkcja zaczyna się tak naprawdę rozkręcać, ostatecznie ostatnie 50min jest lepsze od początku, ale kto co lubi.

Lekcja miłości (1954)
8/10

"Oto komedia, która magła stać się tragedią, ale wszystko poszło dobrze i pozostała komedią" - od tych słów rozpoczyna się kolejna produkcja lżejszego kalibru Bergmana.

Historia małżeństwa z piętnastoletnim stażem, w którym pasja i namiętność są zaledwie cieniem. David i Marianne zamiast być ze sobą, uciekają w swój wyimaginowany świat, gdzie istnieje miłość i bliskość z osobami trzecimi.
Przypadkowo oboje znjadują się w tym samym pociągu pędzącym do Kopenhagi, gdzie kobieta ma się spotkać ze swym kochankiem. Małżonkowie podczas tej podróży wspominają dawne czasy a także suną przypuszczenia co do ich przyszłości aż ostatecznie dochodzi do wielkiego pojednania obojga.

Lekcja jest filmem drogi, w pewnych chwilach przypomina mi refleksyjne Tam gdzie rosną poziomki, gdzie podróż również odgrywała nader ważną rolę, rolę katharsis.

Jak to zazwycaj u Bergmana bywa, jest to głęboka
produkcja opowiedziana w wyjątkowo delikatny sposób, pozostając w głowie na dłuższy czas, również za sprawą znakomitych kreacji aktorskich E. Dahlbeck oraz G. Björnstrand'a. 

Kobiety czekaja (1952)
9/10

Bergman pieknie pokazuje los kilku kobiet czekajacych na swych mezow, tylko najmlodsza z nich ma nadzieje na ksiazkowe szczescie, a reszta swoje juz przeszla wyzbzwajac sie zludzen o zyciu idealnym.
Wspanialy portet psychologiczny plci piekniej, niestety malo znany. Jedna z najlepszych produkcji szwedzkiego rezysera, jak najbardziej godna polecenia.


The Bridge (1959)
8/10

"Słynny, szokujący antywojenny film z lat 50-tych: ośmiu niepełnoletnich jeszcze chłopców zostaje wcielonych do Wermachtu podczas ostatnich dni wojny, w kwietniu 1945 roku. Niedojrzali i nieświadomi okrucieństwa wojny, otrzymują rozkaz, by bronić mostu przed zbliżającymi się oddziałami amerykańskimi. Przepełnieni patriotycznym entuzjazmem, wierzą, że muszą wykonać go za wszelką cenę. Ale jeden za drugim giną podczas obrony. Kiedy niemiecka grupa rozbrajająca ma przygotować wysadzenie mostu w powietrze, bezcelowość i bezsens poprzedniego rozkazu stają się jasne. Tylko małemu Mutzowi (Fritz Wepper ) udaje się przetrwać i w głębokiej apatii powrócić do domu"

Mocny film, niestety mało znany i przez neiktórych uważany za propagandowy, choć osobiście niczego takiego tam nie zauważyłam.


To wspaniałe życie (1946)
7/10

Kolejne dzieło F. Capry którym miałam przyjemność się delektować.
Jak na rok '46 wszyscy świetnie się spisali i pomimo ograniczeń technicznych To wspaniałe życie jest jedną z najlepszych produkcji z tego okresu.
Geroge jest w depresji i już ma wykonać ten ostatni krok, gdy niebiosa wysyłają mu na pomoc anioła stróża, który ma przywrócić mężczyźnie wiarę w życie.
Moralizatorski film, do którego każdy kinomaniak powinien kiedyś sięgnąć, choć dla tych co autentycznie cierpią na depresję to nie wystarczy, jedynie chwilowo poprawi nastrój.





You Might Also Like

1 komentarze

Popular Posts