New Hollywood
września 12, 2013
Szepty i krzyki (1977)
8/10
Kolejne dzieło Bergmana zrealizowane z wręcz teatralną starannością od aktorów zaczynając a kończąc na scenerii, której po prostu nie da się pominąć.
Trzy siostry i pokojówka, cztery odmienne charaktery. Zbierają się pod jednym dachem, gdzie mimo więzy krwi nijak nie potrafią się dogadać, nawet w obliczu śmierci jednej z sióstr. Każda ma swoje tajemnice i swój mały światek do którego absolutnie nikt nie ma prawa wstępu.
Scenografie zdaje się grać równie ważną rolę co aktorki, wnętrza są pomalowane na czerwono, z czerwonymi meblami, a w kontraście białe szaty kobiet.
Wszystko jest detalicznie zaplanowane i nie da się tego nie zauważyć.
Gratka dla fanów szwedzkiego reżysera.
Bestia (1975)
7/10
Na 13. MFF Nowe Horyzonty odbyła się retrospektywa twórczości Waleriana Borowczyka, którą jakimś cudem ominęłam. Lubię produkcje kontrowersyjne bo serwują mi inne spojrzenia na pewne tematy, jednak co za dużo to nie zdrowo, a tyczy się to Bestii w szczególności rozpoczynając od pierwszych scen obrazujący stosunek dwóch koni, a kończąc na grzechu bestializmu.
Z tego co do tej pory zdążyłam wyszperać na temat Borowczyka domyśliłam się, że jego 'specjalizacją' były filmy o zabarwieniu perwersyjno - erotycznym, aha to dlatego się nim wcześniej nie zainteresowałam.
"Dawno, dawno temu w lasach należących do możnego władcy żyła sobie bestia obdarzona gigantycznym fallusem i jeszcze większą żądzą. Niestety, nienasycony apetyt seksualny obiektu jej westchnień, młodej żony księcia, znacznie przewyższał możliwości bestii. Wyczerpany miłosnymi igraszkami potwór udaje się na wieczny spoczynek. Dwa stulecia później historia powraca w snach nowej dziedziczki arystokratycznego rodu. Pełna humoru i daleka od politycznej poprawności opowieść łącząca elementy tradycyjnej francuskiej farsy z surrealistyczną wyobraźnią poetycką."
Dla szarego widza może i będzie dosyć kontrowersyjny, zresztą dla koneserów też, najważneijsze jest podejście do tego typu produkcji, ja doszłam do wniosku, że skoro obejrzałam od początku do końca japoński film 964 Pinokio, o którym pisałam w notce o cyberpunku, to ciut erotyki też będę w stanie przełknąć i korona mi z głowy nie spadnie.
Mimo paru odpychających momentów jest to całkiem ciekawie zrealizowana produkcja, którą nie da się jednoznacznie sklasyfikować, dla tych co lubią eksperymentować z kinem.
Zabawka (1976)
8/10
"Niełatwe jest życie dziennikarza, szczególnie kiedy jest się na tropie ważnego śledztwa, a szef zleca opiekę nad synem, który do grzecznych chłopców nie należy. Teraz, jako nowa zabawka szefa, François jest zdeterminowany by zakończyć maskaradę, na którą przystał i ukazać światu prawdziwe oblicze tyrana, dla którego pracuje."
Dziennikarstwa tam za dużo nie ma, jest za to cała masa dobrego humoru w najlepszym stylu. Pierre Richard świetnie spisał się w roli dziennikarza z wielkimi ambicjami ale też niesamowitym pechem, nie wiem czy jeszcze któremuś dało stać się zabawką ku uciesze rozpieszczonego synka strasznego prezesa, który nieoczekiwanie staje się się największym sprzymierzeńcem głównego bohatera.
Tajemniczy blondyn w czarnym bucie (1972)
6/10
"Pewien przypadkowy mężczyzna - nader roztargniony muzyk staje się uczestnikiem niesamowitych, tajemniczych wydarzeń związanych z walką wywiadu. Bezwzględny szef tajnych służb poleca dokładnie śledzić muzyka dla przyciągnięcia uwagi gangsterów..."
Głowa do wycierania (1977)
7/10
O tym z czym produkcje Lyncha są najlepsze pisałam kilka miesięcy temu tutaj.
Teraz postanowiłam zmierzyć się z dziełem o którym słyszałam całą masę plotek, że krytycy tego filmu nie lubią i ogólnie, nie jest łatwo.
Aber hallo, to przecież L y n c h a o nim można wiele powiedzieć, ale nie to że jest prosty, a ta produkcja była jego przepustką do wielkiej kariery, której do dziś kurczowo się trzyma.
"Jest to historia Henry'ego Spencera - mężczyzny żyjącego w zurbanizowanym mieście, gdzie panuje wszechogarniający hałas. Główny bohater poznaje Mary X, w której się zakochuje. Ta rodzi mu osobliwego potomka - poczwarkę o główce przypominającą głowę dinozaura o spłaszczonym tułowiu. Henry opuszczony przez żonę, która nie wytrzymuje ciągłego wycia "dziecka", zmuszony jest sam zaopiekować się małym mutantem."
Brzmi jakby komuś brakowało piątej klepki i ta produkcja taka jest, pokręcona, tak bardzo, że aż robi wrażenie. Głowa do wycierania jest filmem unikatowym i dosyć hmmm.... specyficznym. Nie każdemu się spodoba, nie każdy zrozumie, ale generalnie u Lyncha staram się niczego nie doszukiwać bo zabrnęłabym w labirynt bez wyjścia, gdzie zginęłabym marnie.
Jedno jest pewne- tego klasyku nie wolno przeoczyć.
A propos: wie ktoś z was co Lynch brał kiedy kręcił ten film? ;D
8/10
Kolejne dzieło Bergmana zrealizowane z wręcz teatralną starannością od aktorów zaczynając a kończąc na scenerii, której po prostu nie da się pominąć.
Trzy siostry i pokojówka, cztery odmienne charaktery. Zbierają się pod jednym dachem, gdzie mimo więzy krwi nijak nie potrafią się dogadać, nawet w obliczu śmierci jednej z sióstr. Każda ma swoje tajemnice i swój mały światek do którego absolutnie nikt nie ma prawa wstępu.
Scenografie zdaje się grać równie ważną rolę co aktorki, wnętrza są pomalowane na czerwono, z czerwonymi meblami, a w kontraście białe szaty kobiet.
Wszystko jest detalicznie zaplanowane i nie da się tego nie zauważyć.
Gratka dla fanów szwedzkiego reżysera.
Bestia (1975)
7/10
Na 13. MFF Nowe Horyzonty odbyła się retrospektywa twórczości Waleriana Borowczyka, którą jakimś cudem ominęłam. Lubię produkcje kontrowersyjne bo serwują mi inne spojrzenia na pewne tematy, jednak co za dużo to nie zdrowo, a tyczy się to Bestii w szczególności rozpoczynając od pierwszych scen obrazujący stosunek dwóch koni, a kończąc na grzechu bestializmu.
Z tego co do tej pory zdążyłam wyszperać na temat Borowczyka domyśliłam się, że jego 'specjalizacją' były filmy o zabarwieniu perwersyjno - erotycznym, aha to dlatego się nim wcześniej nie zainteresowałam.
"Dawno, dawno temu w lasach należących do możnego władcy żyła sobie bestia obdarzona gigantycznym fallusem i jeszcze większą żądzą. Niestety, nienasycony apetyt seksualny obiektu jej westchnień, młodej żony księcia, znacznie przewyższał możliwości bestii. Wyczerpany miłosnymi igraszkami potwór udaje się na wieczny spoczynek. Dwa stulecia później historia powraca w snach nowej dziedziczki arystokratycznego rodu. Pełna humoru i daleka od politycznej poprawności opowieść łącząca elementy tradycyjnej francuskiej farsy z surrealistyczną wyobraźnią poetycką."
Dla szarego widza może i będzie dosyć kontrowersyjny, zresztą dla koneserów też, najważneijsze jest podejście do tego typu produkcji, ja doszłam do wniosku, że skoro obejrzałam od początku do końca japoński film 964 Pinokio, o którym pisałam w notce o cyberpunku, to ciut erotyki też będę w stanie przełknąć i korona mi z głowy nie spadnie.
Mimo paru odpychających momentów jest to całkiem ciekawie zrealizowana produkcja, którą nie da się jednoznacznie sklasyfikować, dla tych co lubią eksperymentować z kinem.
Zabawka (1976)
8/10
"Niełatwe jest życie dziennikarza, szczególnie kiedy jest się na tropie ważnego śledztwa, a szef zleca opiekę nad synem, który do grzecznych chłopców nie należy. Teraz, jako nowa zabawka szefa, François jest zdeterminowany by zakończyć maskaradę, na którą przystał i ukazać światu prawdziwe oblicze tyrana, dla którego pracuje."
Dziennikarstwa tam za dużo nie ma, jest za to cała masa dobrego humoru w najlepszym stylu. Pierre Richard świetnie spisał się w roli dziennikarza z wielkimi ambicjami ale też niesamowitym pechem, nie wiem czy jeszcze któremuś dało stać się zabawką ku uciesze rozpieszczonego synka strasznego prezesa, który nieoczekiwanie staje się się największym sprzymierzeńcem głównego bohatera.
Tajemniczy blondyn w czarnym bucie (1972)
6/10
"Pewien przypadkowy mężczyzna - nader roztargniony muzyk staje się uczestnikiem niesamowitych, tajemniczych wydarzeń związanych z walką wywiadu. Bezwzględny szef tajnych służb poleca dokładnie śledzić muzyka dla przyciągnięcia uwagi gangsterów..."
A tym przypadkowym facetem jest Pierre Richard, spec od pechowych bohaterów komedii, jednak mniej znany od Louisa de Funes'a i przez co niedoceniany.
Zabawny film, w którym przypadek gra główną rolę,a postacie są prawdziwymi szczęściarzami, w przeciwieństwie do prawdziwego życia. Przyjemny seans na odciągnięcie od stresu codzienności, ale bez wielkich rewelacji. Jest jeszcze druga część, ale do niej zabiorę się później. Na razie wystarczy mi komedii.
Zabawny film, w którym przypadek gra główną rolę,a postacie są prawdziwymi szczęściarzami, w przeciwieństwie do prawdziwego życia. Przyjemny seans na odciągnięcie od stresu codzienności, ale bez wielkich rewelacji. Jest jeszcze druga część, ale do niej zabiorę się później. Na razie wystarczy mi komedii.
Głowa do wycierania (1977)
7/10
O tym z czym produkcje Lyncha są najlepsze pisałam kilka miesięcy temu tutaj.
Teraz postanowiłam zmierzyć się z dziełem o którym słyszałam całą masę plotek, że krytycy tego filmu nie lubią i ogólnie, nie jest łatwo.
Aber hallo, to przecież L y n c h a o nim można wiele powiedzieć, ale nie to że jest prosty, a ta produkcja była jego przepustką do wielkiej kariery, której do dziś kurczowo się trzyma.
"Jest to historia Henry'ego Spencera - mężczyzny żyjącego w zurbanizowanym mieście, gdzie panuje wszechogarniający hałas. Główny bohater poznaje Mary X, w której się zakochuje. Ta rodzi mu osobliwego potomka - poczwarkę o główce przypominającą głowę dinozaura o spłaszczonym tułowiu. Henry opuszczony przez żonę, która nie wytrzymuje ciągłego wycia "dziecka", zmuszony jest sam zaopiekować się małym mutantem."
Brzmi jakby komuś brakowało piątej klepki i ta produkcja taka jest, pokręcona, tak bardzo, że aż robi wrażenie. Głowa do wycierania jest filmem unikatowym i dosyć hmmm.... specyficznym. Nie każdemu się spodoba, nie każdy zrozumie, ale generalnie u Lyncha staram się niczego nie doszukiwać bo zabrnęłabym w labirynt bez wyjścia, gdzie zginęłabym marnie.
Jedno jest pewne- tego klasyku nie wolno przeoczyć.
A propos: wie ktoś z was co Lynch brał kiedy kręcił ten film? ;D
5 komentarze