Made in Asia
lipca 14, 2013
Kontynuacja posta o singapurskich horrorach, tym razem nie będę katygoryzować według państw, gdyż duża część produkcji jest (niestety) niedostępna...
Ghost on air (2012)
8/10
Kolejny singapurski horror, gdzie jedną z głównych ról odgrywają duchy. Szkoda tylko że tak mało osób go widziało i tak nisko oceniło (filmweb), zupełnie niesłusznie.
Nie jestem ekspertem ale Ghos on air ma niesamowity klimat, którego od dawna w filmach nie wyczuwałam, dopiero po seansie uświadomiłam sobie, że od terach chętnniej będę sięgać po tego typy filmy, ciekawi mnie ile jeszcze jest w azjatyckiej kinematografii grozy tego typu perełek, które tylko czekają aż ktoś je odnajdzie i doceni.
W końcu powoli musiałabym z płotki przemienić się w rekina.
Jest to również produkcja przy której samo słuchanie świeżki dźwiękowej wywołuje u mnie dreszcze, ostatnio tak miałam o premierze Klątwy, czyli minął już szmat czasu odkąd horrory mnie straszyły a nie rozśmieszały.
Ups, prawie bym zapomniała skrócić wam fabułę ( niestety na filmwebie jej nie ma).
Ping Xiao jest młodym dj'em radiowym, mającym własną audycje w singapurskim radio.Młody radiowiec zostaje po jakimś czasie wyparty przez innego dj'a, jednak nie poddaje się i tworzy nowy program z duchami, o duchach, który staje się natychmiastowym hitem. Jednak w studio zaczynają dziać się dziwne rzeczy....a historyjki o duszkach okazują się być prawdziwe i głodne.
Brzmi nieźle ?
Naprawdę warto tej produkcji dać szansę.
Trumna (2oo8)
4/10
"Mroczna opowieść łącząca w sobie najlepsze tradycje azjatyckiego horroru z niezwykłą atmosferą tajskich obrzędów pogrzebowych. W Tajlandii wierzy się, że śmierć można oszukać dokonując serii mrocznych obrzędów. Hoi Lin decyduje się wziąć udział w takim misterium, by przywrócić do życia tragicznie zmarłą ukochaną. Po nocy spędzonej w grobowcu wydaje się, że mistyczny obrządek odniósł skutek. Jednak wkrótce okaże się, że próba oszukania śmierci nie może skończyć się dobrze. Hoi Lin zaczyna doświadczać coraz bardziej przerażających objawień… które wkrótce okażą się rzeczywistością"
Niestety opis fabuły nie podwyższa jakości filmu, który ma mnóstwo braków i niedomówień. Szkoda, cieszyłam się na seans a wyłączyłam dvd rozczarowana.
Yoga (2oo9)
7/10
Jogą zainteresowałam się już jako nastolatka, zanim stała się tak modna i snobistyczna, ha! Niestety mój ognisty temperament sprawia iż zamiast czuć się zrelaksowaną po zajęciach, to z sali wychodziłam jeszcze bardziej rozdrażiona: bo inne umią lepiej blabla bla bla. W końcu przerzuciłam się na kick boxing i dopiero kiedy jestem cała zziajana i wykończona fizycznie czuję się jak w niebie, no ale koneic o moich upodobaniach.
Mam małą słabość do odkrywania produkcji znanych tylko garstce kinomanów, a że ostatnio mam lekką fazę na azjatyckie filmy grozy to tym razem stanęło na Yodze reżyserii Jae- yeon Yun.
"Hyo-jung - pewna siebie i przebojowa kobieta, zapisuje sie na zajęcia jogi w tajemniczym instytucie, prowadzonym przez byłą aktorkę. Młoda mistrzyni jogi wyjaśnia Hyo-jung i czterem pozostałym uczestniczkom zajęć, że tylko ta z nich, która najlepiej ukończy kurs będzie mogła poznać sekret najwyższego i nieśmiertelnego piękna. Podczas trwania kursu należy przestrzegać pięciu zasad: nie jeść, nie brać przysznica w ciągu godziny po zakończeniu zajęć, nie patrzeć w lustro, nie wychodzić z budynku i nie wykonywać żadnych telefonów. W miarę trwania kursu uczestniczki zaczynają łamać zasady a Hyo-jung wyczuwa, że jest coś dziwnego w samym instytucie i w aktorce, która w ogóle się nie starzeje."
Ghost on air (2012)
8/10
Kolejny singapurski horror, gdzie jedną z głównych ról odgrywają duchy. Szkoda tylko że tak mało osób go widziało i tak nisko oceniło (filmweb), zupełnie niesłusznie.
Nie jestem ekspertem ale Ghos on air ma niesamowity klimat, którego od dawna w filmach nie wyczuwałam, dopiero po seansie uświadomiłam sobie, że od terach chętnniej będę sięgać po tego typy filmy, ciekawi mnie ile jeszcze jest w azjatyckiej kinematografii grozy tego typu perełek, które tylko czekają aż ktoś je odnajdzie i doceni.
W końcu powoli musiałabym z płotki przemienić się w rekina.
Jest to również produkcja przy której samo słuchanie świeżki dźwiękowej wywołuje u mnie dreszcze, ostatnio tak miałam o premierze Klątwy, czyli minął już szmat czasu odkąd horrory mnie straszyły a nie rozśmieszały.
Ups, prawie bym zapomniała skrócić wam fabułę ( niestety na filmwebie jej nie ma).
Ping Xiao jest młodym dj'em radiowym, mającym własną audycje w singapurskim radio.Młody radiowiec zostaje po jakimś czasie wyparty przez innego dj'a, jednak nie poddaje się i tworzy nowy program z duchami, o duchach, który staje się natychmiastowym hitem. Jednak w studio zaczynają dziać się dziwne rzeczy....a historyjki o duszkach okazują się być prawdziwe i głodne.
Brzmi nieźle ?
Naprawdę warto tej produkcji dać szansę.
Trumna (2oo8)
4/10
"Mroczna opowieść łącząca w sobie najlepsze tradycje azjatyckiego horroru z niezwykłą atmosferą tajskich obrzędów pogrzebowych. W Tajlandii wierzy się, że śmierć można oszukać dokonując serii mrocznych obrzędów. Hoi Lin decyduje się wziąć udział w takim misterium, by przywrócić do życia tragicznie zmarłą ukochaną. Po nocy spędzonej w grobowcu wydaje się, że mistyczny obrządek odniósł skutek. Jednak wkrótce okaże się, że próba oszukania śmierci nie może skończyć się dobrze. Hoi Lin zaczyna doświadczać coraz bardziej przerażających objawień… które wkrótce okażą się rzeczywistością"
Niestety opis fabuły nie podwyższa jakości filmu, który ma mnóstwo braków i niedomówień. Szkoda, cieszyłam się na seans a wyłączyłam dvd rozczarowana.
Yoga (2oo9)
7/10
Jogą zainteresowałam się już jako nastolatka, zanim stała się tak modna i snobistyczna, ha! Niestety mój ognisty temperament sprawia iż zamiast czuć się zrelaksowaną po zajęciach, to z sali wychodziłam jeszcze bardziej rozdrażiona: bo inne umią lepiej blabla bla bla. W końcu przerzuciłam się na kick boxing i dopiero kiedy jestem cała zziajana i wykończona fizycznie czuję się jak w niebie, no ale koneic o moich upodobaniach.
Mam małą słabość do odkrywania produkcji znanych tylko garstce kinomanów, a że ostatnio mam lekką fazę na azjatyckie filmy grozy to tym razem stanęło na Yodze reżyserii Jae- yeon Yun.
"Hyo-jung - pewna siebie i przebojowa kobieta, zapisuje sie na zajęcia jogi w tajemniczym instytucie, prowadzonym przez byłą aktorkę. Młoda mistrzyni jogi wyjaśnia Hyo-jung i czterem pozostałym uczestniczkom zajęć, że tylko ta z nich, która najlepiej ukończy kurs będzie mogła poznać sekret najwyższego i nieśmiertelnego piękna. Podczas trwania kursu należy przestrzegać pięciu zasad: nie jeść, nie brać przysznica w ciągu godziny po zakończeniu zajęć, nie patrzeć w lustro, nie wychodzić z budynku i nie wykonywać żadnych telefonów. W miarę trwania kursu uczestniczki zaczynają łamać zasady a Hyo-jung wyczuwa, że jest coś dziwnego w samym instytucie i w aktorce, która w ogóle się nie starzeje."
To, że ten 'sport' jest kojący i ma wiele właściwości wiadomo nie od dziś, dlatego też bardzo spodobała mi się idea Jogi jako 'wszystkiego' co jest naj- lepsze.Jest to dobra produkcja średniej klasy, z którą warto się zapoznać. Mimo że nie wyginałam się na macie od kilku miesięcy to po seansie znów nabrałam na to chętki, kto wie, może po kolejnym podejściu mi się spodoba? W końcy dam moim ramionom nieco odpocząć. Choć nie w takim morderczym tepie.
Gwoemul (2oo6)
7/10
Koreanski horror z innej beczki, nie spotkamy tutaj ani legend ani duchow, lecz potwora, ktorego przysmakiem jest ludzkie mieso, nawet czas trwania jest dluzszy niz zazwyczaj - 2godz.
Glowny bohater jest nieco roztargniony, wraz z ojcem prowadzi malz sklepik na brzegu rzeki Han, kiedy jego corke atakuje zmutowany potwor. Chlopak wierzy w to ze ona zyje i wzmyka sie z rodzina by jej poszukac w kanalach Seulu.
Dzielo Joon-ho Bonga prezentuje ze soba calkiem przyzwoity poziom, jest to pierwszy azjatycki film z elementami sci-fi od czasow Godzilli, ktory mialam okazje ogladac i nie jestem zawiedziona.
Coming Soon (2oo8)
4/10
Jakie sceny w horrorach przerażają cię najbardziej? Takie, gdy duch pojawia się całkiem niespodziewanie? Kiedy główny bohater nie widzi ducha skradającego się tuż za nim? Kiedy na końcu okazuje się, że główny bohater sam był duchem? Nie da się jednak tego porównać z uczuciem, kiedy po powrocie do domu doznajesz deja-vu: jesteś uczestnikiem scen z horroru, który przed chwilą obejrzałeś.
7/10
Koreanski horror z innej beczki, nie spotkamy tutaj ani legend ani duchow, lecz potwora, ktorego przysmakiem jest ludzkie mieso, nawet czas trwania jest dluzszy niz zazwyczaj - 2godz.
Glowny bohater jest nieco roztargniony, wraz z ojcem prowadzi malz sklepik na brzegu rzeki Han, kiedy jego corke atakuje zmutowany potwor. Chlopak wierzy w to ze ona zyje i wzmyka sie z rodzina by jej poszukac w kanalach Seulu.
Dzielo Joon-ho Bonga prezentuje ze soba calkiem przyzwoity poziom, jest to pierwszy azjatycki film z elementami sci-fi od czasow Godzilli, ktory mialam okazje ogladac i nie jestem zawiedziona.
Coming Soon (2oo8)
4/10
Jakie sceny w horrorach przerażają cię najbardziej? Takie, gdy duch pojawia się całkiem niespodziewanie? Kiedy główny bohater nie widzi ducha skradającego się tuż za nim? Kiedy na końcu okazuje się, że główny bohater sam był duchem? Nie da się jednak tego porównać z uczuciem, kiedy po powrocie do domu doznajesz deja-vu: jesteś uczestnikiem scen z horroru, który przed chwilą obejrzałeś.
Tajlandzki film Sopona Sukdapista dla mnie okazal sie klapa. A szkoda, bo pomysl jest naprawde ciekawy, jednak juz po 20minutach powieki robily mi sie ciezkie.... ale sprobowac warto, moze ktos z wasn odnajdzie w tej produkcji cos, co skloni mnie by dac jej druga szanse..
0 komentarze