Filmowy Mix (XIII)

lipca 04, 2013

czyli o ostatnio obejrzanych filmach akcji słów kilka...

Czas zemsty (2013)
5/10

Gwiazdorska obsada to chyba jedyne co produkcja Nielsa Arden'a Oplev'a ze sobą prezentuje.
Viktor grany przez Farrela jest prawą ręką bossa mafii dyrygującej nieruchomościami w mieście, partneruje mu znakomita Noomi Rapace w roli skrzywdzonej i żądnej zemsty na swym oprawcy Beatrice.
Los łączy ze sobą dwóch rozbitków, którzy zamiast uratować siebie nawzajem, przez cały czas trwanie filmu dryfują obok siebie od czasu do czasu zbliżając się do siebie.

Fabuła rozwija się dosyć nieporadnie i w ślimaczym tempie, najwięcej w nim jest bezsensownego paplania, a sensu trzeba z latarką szukać.
Dla mnie Farrell w każdym filmie gra na jedno kopyto, dlatego też nie jestem wielką fanką jego kunsztu aktorskiego, natomiast nie mam najmneijszych problemów z zasypianiem kiedy eks- bad boy pojawia się na ekranie.

Olimp w ogniu (2013)
3/10

Na temat tejże produkcji dosyć trafnie wypowiedział się Arkadiusz.
Żeby nikogo nie papugować od siebie dodam, że pana reżysera A. Fuqua fantazja poniosła aż za daleko i ostatecznie Olimp otrzymałby ode mnie etykietkę gry a nie filmu, a Butlera stać na więcej.

Koliber (2013)
4/10

Podobnie jak w przypadku produkcji wymienionej na pozycji numer jeden: Statham gra na jedno kopyto, tak jest fajny, ale co za dużo tego jego męstwa to nie zdrowo, ostatecznie Kolibra częściowo przewijałam.
Tym razem S. Knight  opowiada nam historyjkę eks komandosa ukrywającego się przed sądem wojskowym jako bezdomny. Jedyne co mu pozostaje to towarzystwo Isabel oraz samarytańskiej siostrzyczki granej przez A. Buzek. Pewnego dnia Joey (Statham) dostaje od życia szansę na powrót wśród żywych, chcąc podzielić się ze swoją partnerką w niedoli po jakimś czasie odkrywa, iż została ona zamordowana. Gra w kotka i myszkę się rozpoczyna.
Dosyć drętwy ten film i wlecze się strasznie powoli, jeżeli ktoś jest fanem ekranowych popisów Stathama, to proszę bardzo, ale nie ma tam nic nowego.

Granica (2013)
1/10

P O R A Ż K A.
Jeden z tych mało popularnych i jeszcze mneij udanych filmów akcji. Nie rozumię dlaczego S. Stone zgodziła się w nim zagrać, toż to jakaś katastrofa, hey jak oczy wam się zamykają, ale nie potraficie zasnąć, to zażućcie tą produkcją , wtedy odpłynięcie w świat snów i marzeń gwarantowane.

Pani G. Tagliavini postanowiła przybliżyć nam jak się ma sprawa z nielegalnymi meksykańskimi 'niewolnikami', miało być szokująco, a wyszło pożal się Panie.
Ale kto co lubi, może komuś się spodoba.

Współcześnie dosyć ciężko jest wyprodukować film akcji, który mógłby pozytywnie zaskoczyć a nawet wykazać się wysokim poziomem wartości estetycznych, niestety. Nie pozostaje nam nic innego prócz nadziei, że kiedyś zjawi się ktoś, kto będzie wiedział co robi i stworzy film, który będzie nie tylko zarabiał pieniądze ale, który również będzie można podpiąć po wyrażenie "X Muza", bo jakby nie patrzeć insiprujących filmu powstaje za mało. Chyba że wymagam za dużo?

You Might Also Like

1 komentarze

Popular Posts