Napój dnia: krew chrześcijan /Projekt Kino/

stycznia 23, 2013

Co kraj to inny obyczaj i inna mitologia. Duchy, Obcy i Wiedźmy zaczynają schodzić do lamusa i filmowcy na małą skalę zaczynają odkopywać dawne wierzenia i stwory by wnieść nieco świeżego powiewu przed kamerę.
W Norwegii istnieje najgorszy zawód świata i nie jest to wyworzenie śmieci, czyszczenie kanalizacji czy też nudne przesiadywanie w pracy której się szczerze nienawidzi. Jest to bycie łowcą Trolli, gdzie nocki i nadgodziny nie są liczone, ciągle się podróżuje i żyje w wszechobecnym syfie, do tego pensja jest marna.
Dla niedowiarków jako dowód że takie coś autentycznie istnieje zapraszam na seans paradokumentalny w reżyserii Andre Overdal'a "Łowca Trolli".
Podczas nieco ponad sto minut widz może się poczuć jakby przeglądał album ze zdjęciami norweskich krajobrazów, niby wszystko kręcone jest kamerą od ręki, ale szybko da się o tym zapomnieć kiedy piękno przerasta formę. Ale żeby nie było zbyt nudno jako gość specialny od czasu do czasu poprzez ekran przebiega brudny, śmierdzący, włochaty Troll imponujących rozmiarów (czasem też budowy ciała). Podczas podróży tropem tych dziwnych i przerażających stworzeń dowiadujemy się całkiem sporo informacji na ich temat, jak żyją, czym się żywią, jak je pokonać i trzymać w tajemnicy przed nic nie wiedzącym społeczeństwem.
Ich sekret jest nader pilnie strzeżony przez oficialnie nie istniejące organizacje, tak jak Ameryka strzeże sekretu o istotach pozaziemskich.
To kto ma teraz ochotę wybrać się do Norwegii na małe polowanie?
Ja język znam, a podróż nie jest droga.

"Łowca Trolli" to niebanalna produkcja, zapraszająca turystów nad piękne firody poszukujących mocnych wrażeń. Czy te stworzenia na prawdę istnieją to temat dla wielbicieli takich zagadnień, a dla 'niewierzących' to wspaniały akapit w mitologii skandynawskiej, lektury do jakiej każdego gorąco zachęcam.
Mimo skromnej oprawy artystycznej oceniam ten film jako bardzo dobry,  Norwegowie po raz kolejny pokazują jak mało potrzeba by stworzyć coś niebywałego, co zapadnie w głowach kinomanów i maniaków skandynawii na dłużej. Tym samym Europa pokazuje Ameryce palec środkowy mówiąc : " I co? I teraz my jesteśmy lepsi od was. Znowu, HA!".
Wiem że się powtarzam, ale nic na to nie poradzę, że produkcje made in USA ciągle i ciągle zaniżają poziom, puszczając w niepamięć dawne lata świetności, mimo to nadal cierpliwie czekam na element zaskoczenia. Czy się doczekam?

9/10





Blacque M.

You Might Also Like

1 komentarze

Popular Posts