"Zgódźmy się, że się nie zgadzam"
lipca 08, 2012Kiedy Sascha Baron Cohen ogłosił, że na tegoroczne Oscary przyjdzie w stroju "Dyktatora" wywołało to niemałe oburzenie. Ale dlaczego?
Jego postać co prawda nawiązuje do pewnego brutalnego pana, ale nikt w filmie "The Dictator" nie jest nazwany po imieniu.
Skąd więc ten bunt?
Bo Sascha jest jednostką, która wybija się z tej szarej komercji?
Dobra - może i jego twórczość nie jest 'najambitniejsza', ale no sami przyznajcie...przyprawia was o uśmiech na twarzy.
Ale już w takim społeczeństwie żyjemy.
Ktoś, kto naprawdę potrafi zostaje brutalnie zhejtowany.
Ten kto nic nie potrafi ale ma tłusty portfel to i tak...mhmmh. No comment.
Czasami jeżeli wyrazisz opinię na pewien temat, która jest równocześnie inna niż pozostałych, to potrzeba tylko kilku minut by pozostać zbluzganym. Nawet 'online'.
Niektórych może wtedy 'korcić' przejście na tą drugą stronę..ale czy warto?
Czy warto wpasować się w tłum?
Zatracić siebie, krok po kroku, tylko po to by mieć więcej "fanów', 'obserwujących' ?
"Das Leben ist kein Ponyhof" - życie nie jest jak hodowla kucyków ( w wolnym tłumaczeniu).
Nie wiem jak z Wami jest..ale ja osobiście zawsze wybijałam się z tej komercji.
Zawsze miałam swoje własne zdanie, nie potrafiłam (i nadal nie potrafię) się podporządkować regułom gry.
A kto w ogóle te reguły funkcjonowania w społeczeństwie ustanawia?
Wybijasz się z tłumu i automatycznie stajesz się 'outsiderem'.
Czy słusznie?
Hej , jest nawet plus.. obserwacja jak inni stają się hipokrytami. I uśmiech gwarantowany.
W sumie jest to notka o wszystkim i o niczym, czyli - mimo wszystko pozostać sobą czy po prostu lepiej jest pozostać bezbarwnym i wtopić się w tłum?
Wielki Brat patrzy .
Blacque M.
1 komentarze