Czasem mniej znaczy.... mniej.

lipca 25, 2012



Selma Blair po raz kolejny w thrillerze jako zastraszana kobieta z pazurem.

Luksusowe życie nie zawsze bywa bezpieczne. Zwłaszcza jeśli jest się samym, przerażonym i do tego ukrywa się kilka znaczących tajemnic i grube konto bankowe.

"Columbus Circle" w reżyserii Georg'a Gallo to opowiastka o 'dziedziczce' cierpiącej na agorafobię, której sielskie życie zostaje pewnego razu brutalnie przerwane. 
Staruszka - sąsiadka z naprzeciwka kopnęła w kalendarz szybciej niż wszyscy sądzili, i nie wyglądało to na czyste zagranie, zostaje rozpoczęte dochodzenie w sprawie o morderstwo.
Kilka dni później do mieszkania wprowadza się Pani Śliczna i Pan Piękniś. Za dnia kochający, wieczorami nieznośni. Kłócąc się na korytarzu zwracają na siebie uwagę Pani 'jestem bogata i chcę być sama' z naprzeciwka, która cała wykąpana w pocie w końcu pomaga swojej nowej sąsiadce.
Mimo że się nie znają, mają poniekąd co nieco wspólnego. Zaczynają się dogadywać i milionerka jest w stanie nawet po tych kilkunastu latach wyjść ze swojego azylu na korytarz. 
Ups, chyba nie było to najlepsze posunięcie.
Pan Piękniś wraca pijany i 'przypadkowo' wchodzi nie do tego mieszkania, a panie sobie piszczą i płaczą na podłodze. Jednak prócz 'kradzieży' butelki alkoholu i jeszcze pewnego drobiazgu Pan jest nader spokojny.

Następnie ni z tego ni z owego widz dowiaduje się że młoda para nie ma najświętszych intencji wobec 'dziedziczki' , która swoją prawdziwą tożsamość i rodowód ukrywa pod fałszywym nazwiskiem już od ok.20stu lat. Policja coś węszy, ale nie dochodzą do żadnych wniosków.

Jak się zapewnie domyślacie kilka rzeczy nie poszło wg planu (Piękniś umiera) i Ślicznotka sama musi kontynuować swój plan. Jednak nasza przerażona bogaczka aż taka strachliwa nie jest i (szok) ubiega Panią' chce być bogata'.

Oczywiście jest happy end. Zła zostaje ukarana i ta 'dobra' wychodzi cało z 'opresji'.

"Columbus Circle" zapowiadał się świetnie, ale po jakiś 30stu minutach najwyraźniej zapał opuścił scenarzystów. Fabuła na plus, ALE nadal nie wiemy praktycznie nic o naszej głównej bohaterce. I jakim cudem kobieta która od tylu lat siedzi zamknięta w swoich czterech ścianach, a na sama myśl o wyjściu na zewnątrz mdleje, nagle pod koniec filmu uśmiechnięta pokazuje się na mieście?
A co z dochodzeniem panów policjantów? Albo co z tą parką?

Oglądanie tego filmu można porównać do takiej sytuacji : wizyta w restauracji, zamówienie dania, popatrzenie się na niego bez możliwości posmakowania i wyjście z lokalu, oczywiście z pustym żołądkiem.

Tutaj mniej znaczy autentycznie mniej, a szkoda bo mógły być z tego naprawdę dobry thriller. 

Blacque M.

You Might Also Like

0 komentarze

Popular Posts