Smutne, ale prawdziwe

lipca 27, 2012

takie są wypowiedzi/ recenzje na temat "The Oxford Murders" filmu reżyserii Alex'a de la Iglesia.
Produkcja powstała na podstawie książki Guillerma Martineza to typowy KRYMINAŁ.
Jednak większa część współczesnej publiczności nie potrafi rozróżnić filmu akcji od kryminału, stąd też takie kiepskie notowania.

Książka kontra Film.

Zbluzgajcie mnie, ale film mi się bardziej spodobał. Jestem typową humanistką, z matematyki wiem tylko tyle że 2 + 2 = 4 i nic więcej. Film nie należy również do tych łatwych, jeżeli choć na kilka min spuści się oko z ekranu, później nie wie się co i jak, za dużo kombinowania, zwłaszcza tego matematyczno- logicznego.
Co prawda parę scen zostało wyciętych, bądź też zmienionych, no ale i tak był to całkiem miły seans.

Rzecz dzieje się w Oxfordzie. Zagraniczny student przypadkowo wplątuje się w jedno morderstwo, poznaje tam też zdziwaczałego profesora i razem zaczynają kombinować. Ostatecznie zamiast jednego morderstwa są trzy. Trzy 'przypadkowe' zabójstwa na pozór mające ze sobą dużo wspólnego w rzeczywistości.....
Sami zobaczcie.

Gra aktorska na plus.
Fabuła też.

Nic dodać, ohh sorry, jednak dodałabym te 'wycięte sceny', ale ująć też nie ma za wiele.

"The Oxford Murders" to nieco ambitny film - nie ma tam żadnych pościgów, strzelanin, dialogi są na poziomie, jest zagadka, którą należy rozwiązać i prawdziwemu kinomaniakowi to wystarczy.

Produkcja wymaga ruszenia główką.
Kryminały tego wymagają, filmy akcji nie.


Blacque M.

You Might Also Like

0 komentarze

Popular Posts