New Hollywood: Trouble in Wonderland

września 04, 2013

O The golden age of Hollywood, czyli epoce poprzedzającej New Hollywood pisałam tutaj.

Nowe czasy, nowe wyznaczniki, nowe gwiazdy, era 'nowości' trwała od roku 1967 od roku 1980 (wg innych źródeł do 1976) którego głównym znakiem rozpoznawczym była modernizacja starych powielanych schematów i wzbogacenie o sceny przemocy i erotyczne. Gatunki zostawały poddawane analizie, dekonstrukcji, mieszane między sobą na zasadzie eksperymentów, gdzie w przeciwieństwie do poprzedniej epoki - rzeczywistość miała większe prawo głosu, często pomijając happy end.

Pierwsze sukcesy widać przy filmach takich jak Absolwent (1967), Bonnie & Clyde (1967), Easy Rider (1969)....produkcje, które dziś każdy kinoman znać powinien.

W opozycji do poprzedniej epoki, w nowej erze rządzili nie aktorzy, ale reżyserzy, którzy po poluzowaniu zasad co wolno, a co nie, zyskali na sile, czym zresztą chętnie się chwalili.

Wraz z biegiem lat, fantazja Ameryką zaczęła słabnąć i coraz częściej inspirowano się europejskim kinem autorskim, gdzie każda z ikon miała swój własny styl (Fellini, Antononi, Godard, Truffaut...) i oczywiście nie musiano się już niczego obawiać, więc pole do popisu było dosyć spore.

Złoty wiek Hollywood stawiał na rozrywkę, natomiast Nowy Hollywood zajmował się bardziej przyziemnymi tematami, zresztą w tamtych czasach wiele się działo, tak że było o czym kręcić filmy. Zamiast idealizowania, wszystko poddawano dokładnej analizie, co najczęściej kończyło się krytykowaniem tego i owego, a że technologia też posuwała się na przód, to można było częściej opuszczać studia i kręcić w terenie.

Era złotych gwiazdek i luksusu się skończyła, w późnych latach sześćdziesiątych zaczęto promować osoby, którym do ideału sporo brakowało, ale talent mieli godny pozazdroszczenia, dzięki czemu wszystkie przedsięwzięcia były bardziej realistyczne i przyziemne, co wielu szarym ludziom się spodobało.

Punkt kulminacyjny tej epoki przypadał na lata siedemdziesiąte, kiedy to do głosu doszły artystyczne, niskobudżetowe produkcje, dzięki którymi Polański, Bogdanovich, Coppola i Friedkin stali się gwiazdami. Wyżej wymienionych twórców łączy niechęć do przepychu, chęć stworzenia czegoś dla szerokiej publiczności, tym samym stworzyli Blockbustery, które ostatecznie przesądziły o końcu kolejnej epoki fabryki snów. A kiedy ta upadała na szczyt pięli się Scorsese, Lucas i  Spielberg, bombardując kino kolejnymi akcyjnymi hitami, gdzie scenariusz prawie przestał się liczyć, stawiano na pompę i dobry zarobek.

O tej tematyce powstało całkiem sporo książek i jest w czym wybierać, chociaż kilka razy natknęłam się na różne informacje, ale że dopiero teraz zabrałam się za kolejne lata, to sądzę że za jakiś czas będę jeszcze dokładniej wiedziała co i jak .



You Might Also Like

5 komentarze

Popular Posts