Faza na filmy lat osiemdziesiątych

marca 22, 2013

Sens życia wg Monty Pythona (1983)


Moja pierwsza produkcja autorstwa tej grupy, sama nie wiem dlaczego tak długo zwlekałam  zwłaszcza, że mam tą produkcję na VHS (pierwsza kaseta jaką wygrałam :p), zawsze znajdywało się coś lepszego, ciekawszego, ale ostatecznie potrzebowałam feel good movie i padło na "Sens życia..".
Barwna komedia ze specyficznym humorem, gdzie pytania egzystencjalne są analizowane z przymrużeniem oka. Po pierwszym spotkaniu z tą produkcją jestem pewna, że jeszcze nie raz do niej wrócę.



Zet i dwa zera (1985)

Oryginalny i baaardzo artystyczny film P. Greenaway'a, w sumie to ciągle miałam wrażenie, że oglądam spektakl teatralny. Kiedy bliźniacy zoolodzy Oscar i Osvald tracą swe żony, próbują zrozumieć nie tyle sens śmierci (ford przegrywa za zderzeniam z samicą łabędzia) co sam rozkład, dlaczego człowiek rozkłada się od środka? Odrobinia biologiczno-chemicznej papki inteligenckiej zmiksowana z absurdalnym zachowaniem głównych bohaterów i wychodzi nam coś na wzór sałatki która wygląda 'bleh' ale jest całkiem całkiem smaczna, w gruncie rzeczy nie zdziwię się kiedy komuś zasmakuje po kilku próbach.





Sid i Nancy (1986)

Mimo mojego wiecznego uwielbienia dla muzyki punk, a zwłaszcza dla Sex Pistols nigdy wcześniej nie miałam okazji zapoznać się z zakręconym życiem eks basisty grupy, tak jakoś wyszło, że nie mogłam dłużej zwlekać.Od teraz Gary Oldman jest moim nowym mistrzem, znakomicie zagrał rolę skłóconego z całym światem Sida, całość dopełnia ekspresyjny punk, co sprawia że to produkcja nie tylko dla fanów Sex Pistols. Jedyne co mnie na dłuższą metę drażniło to głos Nancy, zdarty od ciągłego krzyku i innych używek, właściwie to dzięki temu ta produkcja ma ogromną charyzmę.


Kwiaty na poddaszu (1987)

Kolejny film z typu "muszę koniecznie przeczytać książkę". 
To historia czwórki rodzeństwa, którzy po śmierci ojca są skazani na sztuczną miłość matki oraz życie w zamknięciu w ogromnym domu ich bogatej babci. Żarty, żartami, ale po kilku tygodniach bez światła i świeżego powietrza dzieciaki zaczynają się domyślać że coś jest nie tak. 
Mini studium psychologiczne, co się dzieje, kiedy jest się pozbawionym tak naturalnych rzeczy odrobina słońca i nie chodzi tu tylko o zmiany fizyczne, ale również o te mentalne, gdy matka zamiast pocieszać okazuje się tą złą, ale jak to mówią, nadzieja umiera ostatnia.


Brzuch Architekta (1987)

Kolejna produkcja Petera Greenaway'a choć nie tak bardzo absurdalna jak wyżej wymienione "Zet..". W przypadku "Brzucha.." albo się to kupuje albo nie, decyzja jest prosta.
Historia podstarzałego amerykańskiego architekta, który organizuje w Rzymie wystawę poświęconą niejakiemu Boullee. Już od pierwszych chwil w stolicy Włoch można wyczuć swoistą ciemną aurę wokół głownego bohatera, w miarę trwania filmu widz zostaje wciągany w fobie i urojenia, obseję na pukncie brzucha, otrucia oraz czy młoda śliczna żoneczka mnie zdradza czy nie. Ostatecznie finał jest tragiczny, niegdyś lubiany i szanowany, umiera samotny i zhańbiony. 
Klimat tej produkcji jest teatralny i dramatyczny, nie przez same dialogi, grę aktorską, ale dzięki specyficznej ścieżca dźwiękowej, którą albo się lubi albo całkowicie wyłącza się dźwięk.


Uczta Babette (1987)

Nie zalecam oglądać produkcji z pustym brzuchem, mimo że tytułowa uczta rozpoczyna się pod koniec filmu.:P
Gdzieś na północy Danii, żyją sobie dwie pobożne siostry, niegdyś piękne teraz jedyne piękno noszą w sercu. Z okazji setnej rocznicy urodzin ich ojca, szanowanego pastora, twórcy rygorystycznej wspólnoty religijnej Martina i Filippa spełniają pierwszą prośbę ich kucharki i służki Babette, która pragnie ten jeden raz pokazać 'cnotkom', że dobre jedzenie i picie to nie grzech.
Klimatyczna produkcja, zrealizowana w klimatycznym miejscu z klimatycznymi aktorami, jak najbardziej warta polecenia.





You Might Also Like

2 komentarze

Popular Posts