Kolorowy zawrót głowy...
czerwca 24, 2008Nie od dziś wiadomo, że najwięcej Turków mieszka w Niemczech (prócz w Turcji naturalnie). Wschodni emigraci mają różne sposoby na życie w Niemczech.
Jedni uczą się pilnie języka i przystosowują się do panującego tam tempa życia. Natomiast są też ludzie, dla których emigracja ze Wschodu na Zachód jest jak przeprowadzka z jednego miasta do drugiego - mieszkając w Niemczech nie umieją mówić tamtejszym językiem, nie zmieniaja swych nawyków, izolują się tym samym od społeczeństwa.
Pierwszy typ emigranta (wymieniony przeze mnie) czasem wyrzeka się nawet obywatelstwa tureckiego i staje się w 100% Niemcem.
W codziennym pożyciu te dwie nacje żyją w zgodzie. To głównie Turcy pracują dla Niemców otwierając małe bary z daniem głównym - Kebab. Najszybicej do życia na obczyźnie można przystosować się otwierając swój prywatny biznes.
Ale nie w takich aspektach chcę rozpatrywać stosunki Niemiecko - Tureckie.
Same niemieckie słuzby bezpieczeństważe nie obawiają się konfliktów na tle narodowościowym, boją się raczej libacji alkoholowych i tego, co może być ich następstwem.
W walce o półfinał Mistrzostw Europy 2008 spotkaja się dwie drużyny - Niemiecka i Turecka.
Już w dniach poprzedzających ten historyczny moment (którym niewątpliwie ten mecz jest) na ulicach Niemiec panuje kolorowy zawrót głowy - wojna na barwy flag.
Czyich flag jest więcej, tureckich czy niemieckich?
Nie sposób tego policzyć. Trzeba by było zjechać całe Niemcy wzdłuż i wszerz i nie pomijając żadnego zakamarka, zliczyć flagi.
Pojawia się też problem- czyjej drużynie kibicować?
Tej z rodzinnego kraju, czy może tej z kraju, który dał pracę, rodzinę, godne życie...?
To jest już zależne od samego kibica...
Póki co jest to bezpieczny konflikt na "kolory szmatek". I lepiej by tak zostalo.
Nie warto kłócić się o to która drużyna mężczyzn goniących za kawałkiem skóry zwycięży.
Są ważniejsze sprawy....
5 komentarze