Born to die

listopada 28, 2014

Kanadyjskie dziecko cud wypuściło ostatnio w świat swoje najnowsze dzieło. Dojrzalszą odpowiedź na Zabiłem swoją matkę, gdzie śmierć jest tylko metaforą. Trudno było by mi przegapić premierę, w Monachium prawie na każdym kroku moje oczy bombardowane są plakatami Mommy, zewsząd słychać zaproszenia do kina, że warto, a mimo to niemieckie sale kinowe podczas projekcji owego tytułu pozostają prawie puste.
Albo nikt nie ma ochoty na artystyczne filmy, albo ludzie mają dość oglądania na każdym rogu te same reklamy i w imię buntu omijają Mamę szerokim łukiem.

A dystrybutor robi dobrą minę do złej gry. Załamywanie rąk tu nic nie da, trzeba tylko kombinować by przeżyć i z żalem obserwować coraz to mniejsze liczby osób odwiedzających kina niezaleźne. Jest to jednak temat na osobny wpis, który być może niebawem nastąpi ( o ile autorkę znów na czas nieokreślony nie opuści wena twórcza..).

Historię o twardej babce i jej hiperaktywnym synu miałam okazję obejrzeć po raz drugi w małym kinie arthousowym, gdzie ku mojej uciesze sala nie robiła wrażenia opustoszałej. Na seans poszukiwałam towarzysza, odechciało mi się oglądać dobre filmy samej, propozycja padła w kierunku koleżanki, z którą mam większość wykładów, a która o kinie nie ma bladego pojęcia. W sumie to jakieś ta pojęcie ma...moje zaproszenie spotkało się z entuzjazmem, co mnie nawet szczerze zaskoczyło, pomyślałam sobie, a niech się dziewczyna kulturalnie nieco dokształci. Jej mina, kiedy zgasły światła i seans się rozpoczął - bezcenna. Biedactwo miała na myśli ową  horror Mamę z roku 2013.. ubaw po pachy. Ale dzielnie wytrwała do końca nawet jej się sposobało. To tyle jeżeli chodzi o stan wiedzy o filmie wśród niemieckich studentów...


Wydaje mi się właściwym krokiem by rozpocząć recenzję Dolanowej Mamy od sportretowania syna, którego dramat wyostrza postępowanie i rozumowanie filmowej rodzicielki.
Steve "cierpi" na ADHD, które czasami pokazuje prawdziwe szpony w postaci agresywnego zachowania chorego. Po podpaleniu młody chłopak zostanie wydalony z kolejnej placówki opiekuńczej, ku swojej uciesze, wraca do domu do mamy, którą wita soczystą wiązanką. W początkowych scenach tego dynamicznego duetu widzimy scisłą beztroską relację matka- syn, która wraz z kolejnymi minutami zaczyna nabierać rumieńców, by w pewnym momencie zabłysnąć rażącą czerwienią, kojoną przez nieśmiałą sąsiadkę z naprzeciwka.
Poza napadami gniewu Steve wydaje się być dobrym chłopakiem, stara się uczyć do egzaminów, stara się równie uczyć panować nad swoją porywczością, co ułatwia mu kontakt z Kylą, która również nie jest bez skazy.

W wielu recenzjach relacja tych dwojga wyrzutków społeczeństwa zostaje albo całkowicie pominięta, albo zredukowania do dwóch góra trzech zdań, choć zasługuje na więcej uwagi aniżeli sama analiza tytułowej mamy.

Poblemy Steve'a i Kyle różnią się od tych z którymi zmaga się w pełni władz umysłowych Diane alias D.I.E., dzięki temu znajdują nić porozumienia, która pod koniec filmu przeistacza się w węzeł, który brutalnie i nie tak całkiem świadomie ścina rodzicielka nadpobudliwego syna.

Można by alternatywnie założyć, że tytułową mamą nie jest Diane, ale Kyla.

 Ostatecznie bliskość na lini matka- syn, nabiera ostre kontury strachu przed przyszłością dla obojga. Wyobrażenia matki nigdy się nie spełnią. Jest to tym samym najmocniejsza scena kanadyjskiej produkcji, muzyka wbija w fotel, podczas peirwszego podejścia ma się wrażenie, że to koniec, zaraz pojawią się napisy, w brzuchu zaczynają harcować sprzeczne emocje, chce się więcej, a wtedy następuje kilka sekund ciszy, wraz z nią pojawia się prawdziwy smutek matki i absurdalna radość widza, że historia ma swój ciąg dalszy.



 W Zabiłem swoją Matkę, rolę rodzicielki również odgrywa Anne Dorval. Znakomita aktorka, tym razem jest częściej obecna na ekranie, jej kreacja jest wyrazista, czasem rozśmiesza, czasem budzi współczucie, czasem litość.

Kim jest tak naprawdę ta Mama?

Twardą babką, która nie potrzebuje nikogo do szczęścia, a wszystkie problemy rozwiązuje sama? - scena w szkole
Czy raczej wystraszoną, zagubioną kobietą (która pasemkami i krzykliwymi strojami próbuje zatrzymać czas) ? - pierwsza scena.

Pewnym jest że Diane nie da się wpakować do jednej szuflady, nie wiadomo czy zacznie się bronić czy pokornie się uspokoi. Jej portet emocjonalny jest bardziej zadaniem dla psychologa aniżeli da krytyka.
Jej dramatyczna decyzja dotyka do głębi, ale koniec końców, więcej uwagi należy się jej bezbronnemu  potomkowi skazanemu na życie w izolacji. Ona ma cały świat przed sobą, on - szklaną szybę, która dzieli go od wolności.


Mommy  jest bez wątpiena produkcją, której warto poświęcić czas nie tylko na seans, ale również na przemyślenia. Xavier Dolan potwierdza tym samym swój artystyczny talent i mimo młodego stabilną pozycję w świecie kina. Osobiście cieszy mnie fakt, że chłopak potrafi poruszać też inne tematy, nie dając się zaszufladkować do nurtu kina queer.
 Jestem ciekawa jego anglojęzycznego debiutu, ale też pełna obaw, czy aby wtedy Dolan sie straci swojej magii?

You Might Also Like

0 komentarze

Popular Posts