Interstellar: czyli Ameryka po raz kolejny ratuje świat

grudnia 21, 2014


tumblr
Zgubą świata nie jest szybko zmieniający się klimat, ale ego Ameryki Północnej. Patos stamtąd się wywodzący bywa szkodliwy dla zdrowia, a jego nadmiar może prowadzić do ciężkich chorób psychicznych, a mniej drastycznie rzecz ujmując: powoduje traumę i strach przed kolejnymi produkcjami made in JU ES EJ.

A tak na serio to myślałam, że czasy epickich wybuchów, zaawansowanych technologicznie przygód i innych elementów typowych dla patetyczych akcyjniaków, już minęły, a orgazm osiągany poprzez dręczone gałki oczne kolejnym BUM BUM podczas seansów się przejadł.

I tutaj nadchodzi Interstellar, na który tak wiele osób czekało.

Faktem jest, że w ostatnich dniach, miesiącach miałam bardzo mało do czynienia z komercyjnymi produkcjami i być może to dlatego prawie trzygodzinną superprodukcję Nolana oceniam dość ostro. Po filmach o bahaterach dnia codziennego, ze zderzenia z kosmicznym światem wyszłam nieco poobijana z przekonaniem: Never ever. Następne produkcje tego typu, jak już to oglądać będę tylko w sieci, szkoda patrzeć jak mój studencki bużet się kurczy przez takie coś. To coś co porównywano do Kubrickowej Odysei Kosmicznej.

Swoją drogą naprawdę ciekawiłaby mnie opinia Kubricka na temat Interstellar.

Fabularnie dramat Sci-Fi jest pełen luk, niedomówień i absurdalnych zwrotów akcji. Przykładowo scena, gdzie Cooper siedzi przy stole z członkami NASA, wystraszony, potulny, chce tylko razem z córką wyjść z tego pomieszczenia w jednym kawałku, aż nagle pojawia się TEN profesor, który otwiera tajemnicze drzwi za którymi znajduje się inżynerskie imperium... wtedy główny bohater drastycznie zmienia swoje zachowanie- zamast owieczki mamy wilka.
Tak po prostu.

Podczas tej sceny nie mogłam się powstrzymać od śmiechu, sorry dla innych widzów, którym mój rechot mógł przeszkadzać, ale ja naprawdę musiałam....

Nolan biegle opowiada historię o próbach ratowania ludzkości, bo mateczka Ziemia ma już dosyć pryszczy i postanawia zastosować mydło siarkowe by raz na zawsze pozbyć się problemu, tak że trzeba się wyprowadzić, albo udusić pyłem. Problem polega na tym, że reżyser ani słowem nie zająknął się o sytuacji na innych kontynentach, tak jakby poza Stanami Zjednoczonymi nie było nic. Ale no problemo Amerykanie wszystkich ocalą - jak zawsze.

Miałam szczęście oglądać Interstellar z napisami, w oryginale miałabym problemy ze zrozumieniem, znam dobrze angielski, ale nie posiadam wiedzy o inżynerii, technologii, tak że równie dobrze mógłby to być język chiński. I to jest kolejny punkt, do którego się przyczepię: Słownictwo, a la "patrz jaki jestem bystry, mam tyle trudnych słów w małym palcu u nogi i do tego jestem bardzo odważny".

Jedynym plusem są zdjęcia i efekty specialne, które pieszczą oczy, ale niestety  nie są w stanie zneutralizować wybujałego ego, które razi zmysły.

Christopher Nolan nie próżnował, balonik w kosmicznych balonik chciał napopmpwać, tak by fantastycznie się prezentował, ale najwyraźniej miarka mu się popsuła, a balonik dotarł do granic swoich możliwości tak bardzo się rozciągając, że zamiast ładnego motywu wszystko jest rozmazane, na domiar złego ktoś napisał na nim PATOS made in JU. ES. EJ. Co za dużo to niezdrowo Panie Reżyserze, ale najwyraźniej Pan nie zna tego powiedzenia.

Tak, Tak zrozumiałam Ameryka jest the best, ale tak na serio: musicie to ciągle powtarzać?


You Might Also Like

0 komentarze

Popular Posts