O dużej rybce słów kilka

lutego 17, 2014

To że za filmami dokumentalnymi nie przepadam, wiadomo nie od dziś. Mało kiedy się skuszę na ten gatunek, choć ostatnio dorwałam dwa całkiem dobre okazy: Blackfish (2013) oraz Na zamówienie: sztuka polskiego plakatu filmowego (2012) (o którym wkrótce coś wyskrobię, i promise!). Na podstawie wymienionych tytułów mogłabym stwierdzić że wszystko zmierza w dobrym kierunku, ale czy nie było to by zbyt odważne i pochopne wyciąganie wniosków? Wychowywałam się na filmach National Geographic, które były czasami po prostu mdłe i od tego czasu mam lekką alergię na pierdo byle co.

O czarnej rybce stało się ostatnio trochę głośno, nie za sprawą jej zabójstw ( w sumie jest już od lat na rybiej emeryturze), ale pomimo zewsząd zebranych oklasków i pochwał  dzieło G. Cowperthwaite nie zostało uwzględnione przy nominacjach do, zdecydowanie już przereklamowanego, Oskara.
Jako dziewczynka oglądałam anime o orce zwanej Tico jak do tej pory tylko jedna z moich kol. wie o co mi chodzi, bo nie jest to zbyt popularna japońska kreskówka, dlatego też jakby nie patrzeć mam lekki sentyment do tych pięknych inteligentnych stworzeń. Kiedy wszyscy kibicowali Flipperowi ja coraz bardziej uważnie śledziła historię Tico i jego właścicielki.
Jestem świadoma tego że animacja znacznie odbiega od rzeczywistości, jak również tego że nie groźne zwierzę w naturalnym środowisku może okazać się zabójcze kiedy narzuci mu się granice i dyscyplinę, których ono nie rozumie. I właśnie to jest ukazane w naprawdę bardzo dobrym Blackfish.
Nie jestem żadną ekologiczną aktywistką, ale już zawsze byłam przeciwko zoo i tym małym i tym wielkim, choć w tych drugich futrzaki ( i nie tylko) żyją egzystują w lepszych warunkach.
Ostatnio czytałam na stronie internetowej magazynu Der Spiegel  przerażający artykuł o pokazowym zabiciu zdrowej młodej żyrafy przez inne drapieżniki w kopenhaskim ogrodzie zoologicznym. Cały artykuł znajdziecie TU. Dyrektor broni się że tam trzeba było, że tak się robi, że to czysta natura. Ale czy to było konieczne, przy tym były małe dzieci (!!), jeżeli ta zbrodnia miała być edukacyjna to zrealizowaną ją dość drastycznie, lepiej już było by pokazać jeden z dokumentów National Geographic o lwach albo innych drapieżnikach polujących na istoty kopytne. Mimo to jestem przeciwko wszelkiej przemocy w stosunku do żywych istot obojętnie czy to jawne znęcanie się nad szczeniakami czy też pseudo humanitarne wpakowanie tygrysa do małej klatki. Jestem dumną posiadaczką dużego futrzaka więc jestem też wrażliwsza jeżeli chodzi o temat prawa zwierząt, jeżeli mój pupil się nie wybiega to bywa też lekko despotyczny, co w takim razie może wymruczeć wysyczeć taki duży kociak?
Albo taki czarno- biały waleń ?
Dokument o którym jest część tej nieco chaotycznej notki świetnie ukazuje cały proces przemiany z wolnej rodzinnej i emocjonalnej rybki w agresywnego giganta, którego ulubioną zabawą jest wciąganie na samo dno człowieka. Naprawdę dziwię się że Tilikuma nie uśpiono, tak się przecież robi ze złymi zwierzakami, ale dawał przychody, pomimo swoich humorków był żywą maszynką do robienia kasy, a dla takich dyrektorów tylko to się liczy, co tam trzy ludzkie życia? Gdyby rzucono mu na przekąskę jakiegoś pedofila to bym nic nie powiedziała, ale trenerzy o dobrym sercu?
Dobra, chyba ciut mnie poniosło, ale Blackfish jest jedyny w swoim rodzaju i zdecydowanie powinien zostać nominowany do złotej statuetki, chyba że niektórzy uważają go za zbyt... prawdziwy i wolą nadal karmić się złudzeniami. Ich wybór. A jaki jest Twój?



You Might Also Like

1 komentarze

Popular Posts