Monika Olejnik kontra Prezydent...
października 18, 2008Jak dowiedziała się "Polska", tuż po zakończeniu emitowanej z Brukseli "Kropki nad i" doszło do incydentu z udziałem prezydenta i dziennikarki TVN. Lech Kaczyński był niezadowolony ze sposobu, w jaki dziennikarka przeprowadzała z nim wywiad. Po wyjściu ze studia prezydent zaczął krzyczeć na Monikę Olejnik. Według świadków zagroził, że ją wykończy i umieści na jego krótkiej liście. Użył też w stosunku do Olejnik określenia TW Stokrotka, co miało sugerować współpracę ze służbami.
piątek wieczorem TVN zwróciła się do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji z prośbą o interwencję, a prezydent dzwonił do Olejnik z przeprosinami i przesłał jej kwiaty. Wczoraj na korytarzach TVN wszystkie rozmowy dotyczyły tylko jednego tematu. Mimo iż stacja oficjalnie milczała, pracownicy opowiadali sobie o incydencie, jaki miał miejsce w środę w Brukseli po nagraniu "Kropki nad i". Prezydent Lech Kaczyński miał grozić znanej dziennikarce Monice Olejnik, a także nazwać ją TW Stokrotką i tym samym zasugerować jej agenturalną przeszłość. Do przykrego incydentu doszło, gdy wyłączono już kamery. Monika Olejnik nie chciała rozmawiać na ten temat. Dopiero wieczorem Piotr Kownacki, szef Kancelarii Prezydenta, pytany, czy Lech Kaczyński groził Monice Olejnik i wypominał jej rzekomą agenturalność, powiedział "Polsce": - Nic mi o tym nie wiadomo. Po programie prezydent powiedział pani Olejnik, że wpisuje ją na krótką listę. To w języku prezydenta oznacza, że przestał kogoś lubić. Dodał, że dzisiaj [w piątek - red.] prezydent przesłał Olejnik kwiaty i w rozmowie telefonicznej przeprosił. - Prezydent, nawet jeśli nie czuje się winny, to w przypadku, gdy jakaś kobieta poczuje się urażona, potrafi przeprosić. Znany jest ze swojej rycerskości - stwierdził Kownacki. Inną wersję wydarzeń przedstawiają dziennikarze TVN 24. Według nich prezydent Kaczyński był niezadowolony ze sposobu, w jaki dziennikarka przeprowadzała z nim wywiad. W ostatnim zdaniu w programie bronił swojego brata, prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego. "Kogo brat obrażał? Mówił nieprawdę? Lech Wałęsa był współpracownikiem tajnych służb. I to jest oczywista prawda" - mówił na zakończenie programu. Dużo gorętszej dyskusji, która wywiązała się po programie, widzowie nie mieli już szans obejrzeć. Jak mówią świadkowie, prezydent przed wyjściem ze studia zaczął krzyczeć na Olejnik. Miał jej zagrozić, że znalazła się na jego liście, że ją wykończy i ona pożałuje. W stosunku do Olejnik użył sformułowania TW Stokrotka, co miało sugerować jej rzekomą współpracę z dawnymi Wojskowymi Służbami Informacyjnymi. Jak relacjonują nam pracownicy TVN 24, dziennikarka znana z ostrego stylu rozmów z politykami po słowach głowy państwa nie kryła zdenerwowania. Olejnik, która według wcześniejszych ustaleń miała wracać z Brukseli razem z prezydentem, do Polski przyleciała samolotem premiera Donalda Tuska. Dziennikarka nie chce komentować rozmowy z prezydentem po wyłączeniu kamer. - Nie będę dziś rozmawiać, proszę spróbować jutro - mówi "Polsce". Czuć, że wciąż nie może opanować zdenerwowania, bo grozi rzuceniem słuchawki. Bardziej rozmowny jest jej szef Adam Pieczyński, prezes TVN 24. - Po programie z udziałem prezydenta doszło do incydentu - przyznaje. Nie mówi jednak o szczegółach. - Nie rozmawiałem jeszcze z Moniką Olejnik osobiście - tłumaczy Pieczyński. Jednak w piątek TVN zwróciła się do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji o interwencję w związku z groźbami prezydenta wobec swojej dziennikarki. - Zawsze z powagą traktujemy osobę pana prezydenta i to, co mówi - podkreśla rzecznik TVN Karol Smoląg. - Jesteśmy zbulwersowani, bo naszym zdaniem jest to wydarzenie bez precedensu, które budzi niepokój i ogranicza wolność słowa, jeden z fundamentów naszej demokracji - zaznacza. Jego zdaniem KRRiT to organ stojący na straży wolności słowa i ładu medialnego. - Chcemy, żeby interweniowali w związku ze sprawą gróźb, jakie padły pod adresem Olejnik - dodaje. TVN w piśmie do KRRiT opisuje, jak prezydent groził dziennikarce, nic nie wspomina o użyciu przez prezydenta słów mających wskazywać na agenturalność Olejnik. KRRiT nie dostała jeszcze pisma TVN. - Jak je dostaniemy, to będziemy się zastanawiać nad stanowiskiem - mówi Lech Haydukiewicz, członek Rady. Wcześniej TVN zastanawiał się, czy sprawy nie skierować do sądu. - Stacja TVN lub Monika Olejnik mogą wystąpić z pozwem cywilnym o naruszenie dóbr osobistych dziennikarki - uważa Jerzy Naumann, specjalista od prawa prasowego. Atak na Olejnik to niejedyna kontrowersja związana z wystąpieniem prezydenta w "Kropce nad i". Według Janusza Palikota prezydent podczas rozmowy z dziennikarką mógł być pod wpływem alkoholu. Poseł PO chciał ogłosić to w czwartek na konferencji prasowej. W ostatniej chwili jego wystąpienie odwołano (prawdopodobnie na polecenie władz PO). Ale poseł nie daje za wygraną. - Oczekuję, że Monika Olejnik potwierdzi niestabilny stan prezydenta podczas programu "Kropka nad i" - powiedział w piątek w rozmowie z "Dziennikiem Wschodnim".
z Polska The Times
0 komentarze