"Malarstwo diabeł wymyślił, żeby prowadzić człowieka za nos"
Czyżby tymi słowami Jana Cybisa kierował się King tworząc swą najnowszą powieść zatytułowaną "Ręka Mistrza"? Sądzę, że Tak. Król powieści grozy i psychologii powraca na scenę literacką. Tym razem główną rolę gra malarstwo i jego niszczycielska moc.
Edgar Freemantle w ciężkim wypadku samochodowym traci rękę i równowagę psychiczną. Nękany niekontrolowanymi napadami szału, musi zacząć życie od początku. Za radą psychologa wyrusza na Duma Key, piękną i odludną wyspę na wybrzeżu Florydy, należącą do sędziwej Elizabeth Eastlake. Wynajmuje tam dom, wiedząc tylko jedno- chce rysować. Tworzone z chorobliwą pasją obrazy Edgara są owocem talentu, nad którym przestaje mieć kontrolę. Kiedy tragiczne losy rodziny Eastlake'ów zaczynają wyłaniać się z mroków przeszłości, dzieła Freemantle'a objawiają swą coraz bardziej przerażającą i niszczycielską moc.
Jednakże twórca powieści bardziej niż na malarstwie skupia się na psychice bohaterów. Tylko na początku pojawiają sie nazwiska jak Dali, Gogh i pare elementów tłumaczących czym jest sztuka.
"Malujesz Sztuka dla Sztuki czy dla pieniędzy?" - pyta Elizabeth
A może dla Perse?
Tak jak w tytułowym cytacie. Siła, która skłania Edgara ku malowaniu to nie własna potrzeba rozpoczęcia nowego życia ale to siła która jest starsza niż podania biblijne. Główny bohater jest prowadzony z nos, dopiero później otwierają mu się oczy i zaczyna działać tak, jak mówi mu jego rozsądek.
Aby wiedzieć więcej zachęcam do lektury. Uczta dla fanów Kinga i nie tylko. Przerazić może grubość książki, ale naprawdę warto przebrnąć przez te 640 stron powieśći ze znakomitymi powiedzonkami Wiremana.